Odwiedziło mnie:

piątek, 4 listopada 2011

Rozdział 25 (ostatni)

5 lat później !
Była godzina 19. Siedzieliśmy z Justinem w sypialni, kiedy usłyszałam płacz. Płacz Elizabeth. Płacz mojej pięciomiesięcznej córki. Poszłam do mojego skarba i wzięłam dziecko na ręce. Zaczęłam kołysać się delikatnie, aby Elie znów zasnęła. Poczułam, że Justin dotyka mnie z tyłu.
- Skarbie, wiesz co dzisiaj za dzień? - powiedział mój chłopak, przytulając mnie od tyłu.
- Nie - powiedziałam wystraszona - a powinnam?
- Dzisiaj mija dokładnie 6 lat, od kiedy oficjalnie przyznałem, że jesteśmy razem - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
Odłożyłam Elie do kojca, gdy się uspokoiła i odwróciłam się do Justina
- I jak to uczcimy - powiedziałam składając pocałunek na jego ustach.
- Idziemy na kolację - uśmiechnął się.
- A co z małą?
- Już załatwione. Opiekunka będzie za pół godziny. I zostanie do rana, bo nie wracamy na noc.
- Jak ja cię kocham - powiedziałam wychodząc z pokoju.
Uszykowaliśmy się na kolację i czekaliśmy na opiekunkę. Byliśmy z Justinem szczęśliwi przez te 5 lat. Od kiedy wyszłam ze szpitala po próbie samobójczej nie było żadnych większych afer. Owszem, zdarzały się kłótnie, jak w każdym normalnym związku. Jednak zrozumiałam jak bardzo go kocham i  byłam w stanie wybaczyć mu wszystko. Od roku mieszkaliśmy razem w domu jednorodzinnym. Kiedy dowiedzieliśmy się o mojej ciąży zaczęliśmy organizować nasze wspólne życie. Justin i ja mieliśmy już bardzo dużo pieniędzy na koncie. Jednak wciąż występowaliśmy. Bo to kochaliśmy. Kiedy przyszła opiekunka my wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Podjechaliśmy pod jakiś hotel był wielki i piękny. Podeszliśmy do recepcji.
- Rezerwacja na nazwisko Bieber - powiedział Justin z uśmiechem.
- Pokój 10, na samym dole - powiedziała miła recepcjonistka i podała nam klucz. (łącznie hotel miał 25 pięter)
- Julia, idź do pokoju, ja zaraz przyjdę, tylko jeszcze coś załatwię.
Poszłam do naszego pokoju i zastanawiałam się, co załatwia Justin. Weszłam do naszego pokoju. Był ładny i miał małżeńskie łoże obsypane płatkami róż. Usiadłam na nim i zastanawiałam się, co szykuje Justin. Wiedziałam, że to będzie wyjątkowa noc. Po chwili wszedł Justin.
- Skarbie, chodź.
- Gdzie? - zaczęłam się niecierpliwić.
- Zobaczysz.
Weszliśmy na dach. Był piękny widok na miasto. Na środku był nakryty stół z daniami, a kawałek dalej stał kelner. Zjedliśmy pyszną kolację. Byłam bardzo szczęśliwa. Nie mogę powiedzieć, że to była najpiękniejsza chwila w moim życiu, bo takową była, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Elizabeth. Wypiliśmy wino. Kiedy już wstaliśmy i mieliśmy się zbierać, wydarzyło się coś niemożliwego.
- Poczekaj - powiedział Justin, klękając. 
Przykryłam usta ręką. Nie wierzyłam, że to się dzieje.
- Julio Nowak, zgodzisz się za mnie wyjść? - powiedział pokazując mi pierścionek. Był piękny. Do moich oczu napłynęły łzy.
- Tak - wyszeptałam zalana łzami.
Justin założył m pierścionek, wstał i mnie pocałował. Zeszliśmy z dachu i weszliśmy do windy. Już tam Justin zaczął mnie całować. Jego ręce wędrowały po moich plecach (i niżej). Moje dłonie wylądowały pod jego koszulką. Błądziłam po jego klacie. On już zabierał się za zamek od mojej sukienki, ale uderzyłam go tylko w dłonie i powiedziałam, że jesteśmy w windzie.
- Nie ma nikogo - powiedział i kontynuował. 
Tak więc robiło się coraz bardziej namiętnie. Nagle poczuliśmy, że się zatrzymujemy. Byłam jednak pewna, że to nie nasze piętro. Nie chciałam jednak tego przerywać. Nagle drzwi windy się otworzyły i zobaczyliśmy w nich starsze małżeństwo (na oko 65 lat).
Wsiedli do windy.
Justin, jednak nie przerywał.
- Justin ! - krzyknęłam i zaśmiałam się.
- Co? - powiedział, jakby się urwał z innej planety - O, dobry wieczór. - powiedział, kiedy zauważył ludzi.
- Ach, ta dzisiejsza młodzież. - zaśmiał się mężczyzna.
- Przepraszamy, ale właśnie jej się oświadczyłem i chcemy to uczcić, zanim wrócimy do naszej córki - powiedział Justin z uśmiechem.
- Ooo, dziewczyno, to takie romantyczne - powiedziała pani.
Byście widzieli ten widok. Justin był taki napalony, że myślałam, że zaraz wybuchnie. Był poczochrany i wyglądał tak seksownie. W końcu dotarliśmy na sam dół. Wybiegliśmy z windy, potrącając starszych ludzi.
- Przepraszamy - krzyknęliśmy, a oni się zaśmiali.
Otworzyliśmy pokój, weszliśmy i zamknęliśmy się w nim. Momentalnie rzuciliśmy się na łóżko. Po chwili nie mieliśmy ubrań. Byliśmy baaardzo napaleni.
Rano obudziłam się, a Justin jeszcze spał, wtulony we mnie. Chciałam wyjść, ale Justin momentalnie podniósł się z krzykiem "Nie odchodź!". To było takie słodkie.
- Spokojnie, chcę iść do łazienki - zaśmiałam się. Wzięłam prysznic, ubrałam się, a JB ciągle był w łóżku. - Dalej ! - krzyknęłam. - Musimy wracać do Elizabeth.
Na te słowa szybko się podniósł i poszedł do łazienki.
Wróciliśmy do domu, zapłaciliśmy opiekunce. Przebraliśmy się, wzięliśmy Elie i pojechaliśmy do Pattie. W końcu od tygodnie nie widziała swojej wnuczki. Od tego dnia (nocy) wiedziałam, że moje życie będzie idealne i nic go nie spieprzy.


No i ostatnie zdanie, które nigdy nie zaginie:
Potem żyli długo i szczęśliwie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc zakończyliśmy to opowiadanie ! <3
Mam nadzieję, że się podobało ;)
Pozdrawiam moich "fanów" i zapraszam na moje drugie opowiadanie:
 http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/
Wiedzcie, że kocham was bardzo, bardzo, bardzo ! <3

niedziela, 23 października 2011

Rozdział 24

Byłem w szoku i jednocześnie byłem bardzo szczęśliwy. Obudziła się akurat, jak ja byłem u niej.
- Ciii - uciszyłem Julię - nie męcz się.
- Skąd się tu wziąłeś? - powiedziała ze łzami w oczach.
- Przyleciałem do Ciebie najszybciej, jak się dało. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - powiedziała słabym głosem.
- Dlaczego to zrobiłaś? - powiedziałem prawie ze łzami w oczach.
- Napisałeś mi, że się przespałeś z jakąś laską. Było mi ciężko. Nie chciałam, żeby mnie ratowali. Chciałam umrzeć. Byłam w pełni przekonana, że już mnie nie chcesz - powiedziała, patrząc na mnie, a z jej oczu poleciały łzy.
- Może zostawimy tą rozmowę? Zawołam lekarza i twoją rodzinę. I jakby co - tej rozmowy nie było. Zawołałem lekarza zaraz po tym, jak się obudziłaś.
Wychyliłem się za drzwi. Zobaczyłem, że lekarz akurat gada z rodziną Julii.
- Obudziła się - powiedziałem z uśmiechem.
- Proszę zaczekać najpierw ja sprawdzę co z nią - powiedział lekarz. 
Ja czekałem razem ze wszystkimi na korytarzu. Byłem szczęśliwy, że Julia powiedziała, że mnie kocha.
- Nie łudź się, gwiazdorku - z zamyśleń wyrwał mnie Emil - ona do Ciebie nie wróci.
Nie chciało mi się odpowiadać na te głupoty, więc tylko uśmiechnąłem się pod nosem.
Po chwili lekarz poinformował nas, że możemy wejść do Julii. Co było dziwne, pozwolił nam wszystkim wejść. Najpierw przytulili ją rodzice i z nią porozmawiali, potem rzuciła się na nią Zuzka, Zuzki rodzice. Na koniec został Emil. Byłem ciekawy, co jej powie.
- Cześć, skarbie - powiedział, pochylając się nad nią.
- Hej - powiedziała odwracając głowę.
Emil zrezygnował i odsunął się. Teraz ja. Musieliśmy zagrać jakoś nasze pogodzenie się, żeby nie było wiadomo, że obudziła się wcześniej. Chciałem pokazać Emilowi, jak bardzo się z Julą kochamy. Usiadłem na krześle koło jej łóżka.
- Przepraszam - powiedziałem - Wiem, że to przeze mnie, że myślałaś, że już cię nie kocham. Ale tak nie jest. Kocham Cię.
Jula nic nie powiedziała, tylko gestem zmusiła mnie, żebym się do niej przybliżył. Kiedy to zrobiłem, wepchała mi język do gardła. Kiedy skończyliśmy uśmiechnąłem się do niej. Spojrzałem na wszystkich obecnych. W oczach Zuzi i Julii rodziców kręciła się łezka.
- Popełniłem największy błąd w życiu !- krzyknął Emil - straciłem Dagę, przez tą dziwkę! - pokazał na Julę i wyszedł.
Wybiegłem za nim, a za mną cała reszta. Złapałem go i przystawiłem do ściany.
- Taki jesteś kurwa mądry? - powiedziałem w pełnym gniewie.
- Tak. Nic mi nie zrobisz piosenkareczko. - wkurwiłem się jeszcze bardziej. Moje dłonie na jego nadgarstkach zacisnęły się jeszcze bardziej.
- Chcesz, żeby twoje fanki widziały, jaki jesteś agresywny? 
- Oj, Emilku, nie strasz mnie. Nikt na nas nie patrzy, co znaczy, że nikt nie wie, kim jestem.
- To jest oddział dziecięcy, geniuszu - powiedział, po czym wykrzyczał na cały głos 3 słowa - Patrzcie, Justin Bieber !!
Momentalnie w około zebrało się pełno dzieci i nastolatek.
- Dziewczyny, chcecie, żebym pozostał idealny? To się odwróćcie - powiedziałem i przyjebałem mu z całej epy w nos. Emil się zachwiał. Uderzyłem go jeszcze raz, po czym się przewrócił. Postanowiłem, że go zostawię.
- Hej, hej! Dziewczyny ! Jakby co, nie jestem agresywny, po prostu on nazwał Julię Nowak dziwką! W tym momencie grupka dziewczyn zaczęła kopać leżącego Emila. Wszyscy stali w szoku a ja bardzo usatysfakcjonowany wszedłem do Julii.
- Co tam się dzieje? - spytała słysząc wrzaski.
- Nasze fanki kopią Emila - zaśmiałem się.
- Cooo?!
- Jesteś jedyną moją dziewczyną, którą lubią belieberki. - powiedziałem, po czym opowiedziełm jej całą historię.
- Justin, jest dziesiąta wieczorem. Wracaj do domu. 
- Nie, skarbie. Będę przy tobie całą noc.
- Po co? ja i tak zaraz zasnę. Będziesz się nudził.
- Nie chcę cię znowu opuszczać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam was, że taki krótki i tak długo, ale kompletnie nie mam weny. Następny postaram się dodać szybciej, bo wiem, że jednak ktoś to jeszcze czyta :)
PS. Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rodziałach tutaj albo na  
http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/
to w komentarzach podawać swoje GG, twittery, maile, czy adresy blogów. Albo co tam wam jeszcze wpadnie do głowy <3

poniedziałek, 3 października 2011

Rozdział 23

~~~~ oczami Zuzki~~~~
Siedziałam w swoim pokoju i szczerze... byłam zła na Julkę. I na Emila też. Tzn. ja wiem, że on ją kocha, bo to się nie zmieniło od paru lat, ale przecież ma Dagę. I ją też kocha. Nie rozumiem, jak mógł ją zdradzić. A Julia? Przecież kocha Justina. A on kocha ją. Rozumiem, że był zazdrosny o mojego brata, ale przecież jeżeli ich miłość jest prawdziwa, ten związek przetrwałby wszystko. Poczułam wielką złość, kiedy zobaczyłam Julię wychodzącą z pokoju Emila dziś rano. Postanowiłam jednak iść do niej i przeprosić ją za to, że tak na nią naskoczyłam. Mam nadzieję, że mnie wpuści. Wyszłam z mojego pokoju i udałam się w stronę pokoju, w którym była Jula. Zapukałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Zapukałam więc jeszcze raz. Nacisnęłam klamkę i weszłam do pokoju. To, co zobaczyłam... straszny widok, Julia leżąca na podłodze, a obok mnóstwo krwi i żyletka.
- jezu ! - Wydarłam się na cały dom - dzwońcie po pogotowie! - Za chwilę przybiegła cała rodzina. Ojciec natychmiastowo wyjął telefon i zadzwonił po karetkę. Ja w tym czasie ukucnęłam koło Julii.
- Jezu, dziewczyno, obudź się - wyszeptałam. Zobaczyłam, że na biurku leży kartka. Chwyciłam ją i zaczęłam czytać na głos. Zanim jednak zaczęłam, zauważyłam, że w drzwiach stanęła też Dagmara - Przepraszam was, ale kocham Justina. Nie chcę tak żyć. Noc z Emilem nie miała żadnego znaczenia. Justin jest dla mnie najważniejszy. Zuzia, kocham cię bardzo, bardzo.
Spojrzałam na Emila, który wyglądał jakby chciał kogoś zabić.
- Wyjaśnisz potem - powiedziała Dagmara i wyszła z domu.
Za moment przyjechała karetka. Zabrali Julkę. Nie pozwolili nikomu z nas jechać z nią. Wsiedliśmy więc do auta i pojechaliśmy za karetką. Mama od razu zadzwoniła do rodziców Julii i powiedziała, co się stało. Powiedzieli, że przylecą jak najbliższym samolotem. Ja próbowałam się dodzwonić do  Justina, ale nie odbierał. Weszłam więc na twittera w telefonie i zobaczyłam, czy jest. Był. Miałam wielkie szczęście. Napisałam mu tweeta "@justinbieber Odbierz telefon, ćwoku! Julka jest w szpitalu!!!". Za 2 minuty Bieber do mnie zadzwonił. Wyjaśniłam mu wszystko. Powiedział, że już leci. Weźmie swój samolot, którego rzadko używa. Dojechaliśmy do szpitala. Wbiegliśmy po schodach, bo winda była nieczynna. Był tam ogromny zamęt, lekarze i pielęgniarki biegali, chcieli ratować moją najlepszą przyjaciółkę. Bałam się, że nie zdołam jej przeprosić, że nie pogodzi się z Justinem, że już nigdy nie pogada z rodzicami. Łzy leciały mi same. Siedzieliśmy 2 godziny, aż jakiś lekarz w końcu do nas podszedł.
- Jej stan jest ciężki. Straciła dużo krwi. Potrzebuje jej. Niestety ma bardzo rzadką grupę krwi. A potrzebujemy jej. Na razie zdołaliśmy powstrzymać krwotok. Jeżeli pacjentka nie dostanie krwi przez najbliższą godzinę, będziemy mogli się z nią pożegnać. 
Kiedy lekarz sobie poszedł wszyscy zaczęliśmy panikować. Myśleliśmy skąd wziąć człowieka, który będzie miał odpowiednią grupę krwi.
- Wiem ! - krzyknął Emil - jej fani. Jeżeli napiszemy na twitterze, że jest w szpitalu i potrzebuje krwi, to na pewno ktoś przyjdzie.  
- Masz rację - powiedziałam wyciągając telefon. Napisałam coś takiego "@JuliaNowak jest w szpitalu! Potrzebuje krwi!" w następnym tweecie dodałam informacje o szpitalu. Zadzwoniłam do Justina i poprosiłam, żeby zrobił to samo. Po chwili pojawił się wpis "Moi polscy fani! @JuliaNowak jest w szpitalu! Potrzebuje krwi, ma rzadką grupę krwi. Możecie jej pomóc! Więcej na @Zuzaa_Love  - przyjaciółka Julii" Za 10 minut pojawiła się pierwsza osoba. Była to dziewczyna
- Jestem Magda, czytałam o Julii, chcę oddać krew. Może akurat! - powiedziała dziewczyna.
Za chwilę zabrał ją lekarz na pobranie krwi. Po chwili pojawiło się więcej fanów. Niestety żadna nie pasowała. Lekarz wyszedł do nas.
- Widzę, że się staracie. Julia ma krew grupy 0 RH-. Żadna z osób nie posiada takiej krwi. Mamy coraz mniej czasu.
Napisałam na twitterze grupę krwi Julii. Za chwilę w szpitalu pojawiła się osoba, której spodziewaliśmy się najmniej.
- Daga? - powiedział zaskoczony Emil, kiedy zobaczył swoją dziewczynę.
- Mam grupę krwi 0 RH-. Ale przespałeś się z nią. Nie wiem, czy oddam krew.
- Dagmara, proszę cię zrób to dla mnie - powiedziałam połykając łzy.
- Dobrze, dla ciebie Zuzia - Dagmara zapukała do gabinetu lekarza. Po chwili wyszła, a lekarz razem z nią.
- Zgadza się - powiedział entuzjastycznie lekarz. - Podziękujcie koleżance. 
Lekarz zawołał pielęgniarkę i razem z krwią Dagmary wszedł do Julii.
- Dziękuję - powiedziałam, przytulając Dagę. - To wiele dla mnie znaczy.
- Nie ma sprawy .. - idę się szykować na pokaz.
Napisałam na twitterze wieści o Julce. Wysłałam też smsa Justinowi o tym, co się dzieje. Odpisał mi tylko, że właśnie wsiada, do samolotu. Nawet szybko mu poszło. Po jakimś czasie od Julii wyszedł lekarz.
- Pacjentka dostała krew. Będzie dobrze. Jest jednak pod wpływem silnych leków i śpi. Nie wiem kiedy się obudzi. Może to być za godzinę, a jej organizm może zadziałać tak, że za 2 dni. Ale na pewno mniej niż 50 godzin.
- Mogę do niej wejść? - spytałam.
- Tak, ale na chwilę.
- Dziękuję - powiedziałam wchodząc do pokoju, w którym leżała moja przyjaciółka. Kiedy ją zobaczyłam rozpłakałam się jeszcze bardziej. Usiadłam obok i patrzyłam na nią. Siedziałam tak z 5 minut, po czym lekarz kazał mi wyjść. Powiedział, że lepiej będzie, jak Julia zostanie sama. Siedzieliśmy więc całą rodziną na korytarzu.

~~~~oczami Justina~~~~
Siedziałem w samolocie. Byłem bardzo zdenerwowany. Jeszcze czeka mnie kilka godzin lotu. Nie wytrzymam tego. Kocham Julię i rozstanie, czy noc z Angie, której żałuję nie zmienia tej miłości. Było mi przykro, że Julcia przespała się z Emilem. Teraz wiedziałem, jak czuła się ona, kiedy przespałem się z Seleną. Nie chciałem o tym myśleć. Zasnąłem. Obudził mnie Kenny.
- Stary, lądujemy.
- Już? - byłem coraz bardziej zdenerwowany. Kiedy zapinałem pasy ręce bardzo mi się trzęsły. Dobrze, że lotnisko było jakieś 500 metrów od szpitala, w którym była Julia. Nie wziąłem nic. Żadnego bagażu i rzuciłem się do biegu. Za 2 minuty byłem na piętrze w szpitalu. Nie wiem, jak to zrobiłem. Kiedy dobiegłem ledwo dyszałem. Myślałem, że zemdleję, więc usiadłem na krześle. Rodzina Zuzi patrzyła na mnie jak na kosmitę. Tylko Emil patrzył z jakąś taką niechęcią.
- Co jest?- wysapałem, patrząc na zegarek. Była 20:30.
- Uspokój się jest dobrze. Obudzi się najpóźniej za 2 dni.
- jest wszystko OK? - spytałem, kiedy już opanowałem oddech. - Mogę do niej wejść?
- Spytaj się lekarza, gwiazdeczko - powiedział sarkastycznie Emil.
- Koleś, gdyby nie to, że tam leży moja dziewczyna i matka mojego nienarodzonego dziecka - chciałem podkreślić więź łączącą mnie z Julią - najebał bym Ci.
Szybko znalazłem lekarza i spytałem się, czy mogę wejść do niej. Nie chciał się zgodzić, ale kiedy przedstawiłem mu sytuację niechętnie pokiwał głową.
Wszedłem tam. Julia wyglądała okropnie. Była blada, miała pełno rurek na twarzy, na rękach. Posunąłem siedzenie do jej łóżka. Usiadłem i parzyłem na nią. Siedziałem tam z 10 minut, trzymając jej rękę. nagle poczułem, że jej dłoń ściska moją. Serce zabiło mi mocniej. Julia powoli otworzyła oczy.
- Justin - wyszeptała.

~~~~~~
Woah ! Jestem sama w szoku, jakim cudem udało mi się to wymyślić. Kompletnie nie znam się na medycynie i grupie krwi! :D
Dooooobra, komenciki, prooooszę ! <3
I zapraszam na: http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/
                                                           - nie wiem, czy dam radę dzisiaj napisać tam kolejny rozdział. 

niedziela, 2 października 2011

Informacja!

Nie będę pisała dużo, chcę tylko was poinformować, że założyłam nowe opowiadanie: http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/ Jutro drugi rozdział. Zapraszam do komentowania. Jutro pojawi się też rozdział TUTAJ! <3
Na dzisiaj kończę, bo oglądam żużel:) UNIA LESZNO! <3 

poniedziałek, 26 września 2011

Rozdział 22

- Co? Justin? - powiedziałam prawie szeptem, a w oczach miałam łzy.
- Tak, Julia. Przepraszam Cię, ale... jestem zazdrosny, nie mogę na to patrzeć. Jak się z Emilem dobrze dogadujecie.
- I z tego powodu ze mną zrywasz? Bo spędzam czas z przyjacielem, którego nie widziałam 3 lata? Po tym ile razem przeszliśmy? - usiadłam na jednej z ławek.
- Julia, co było, jak wszedłem do pokoju? Przytulaliście się. Nie jest mi łatwo. Jeszcze dzisiaj przeniosę się do hotelu, a jutro wracam do USA. Może jeszcze się zobaczymy. Kocham Cię - pocałował mnie i odszedł. 
Momentalnie po policzkach spłynęły mi łzy. Siedziałam na ławce, płacząc. Nie wiem ile minęło minut, czy może nawet godzin. Kiedy spojrzałam na zegarek było koło 23.  Czyli dobre kilka godzin siedziałam na ławce zalewając się łzami. Postanowiłam wrócić do domu Zuzi. Na moim wyświetlaczu było 10 nieodebranych i 4 smsy. Od Zuzi i Emila. Nic od Justina. Weszłam do domu, gdzie od razu przywitał mnie Emil.
- Dzięki Bogu, Jula. Gdzie byłaś? - chciał się przytulić, ale ja go odepchnęłam - Co jest?
Poszłam do pokoju. Nie było rzeczy Justina.  Tylko na biurku leżała kartka "Jakbym nigdy nie istniał. ". Rozpłakałam się jeszcze bardziej, kiedy to przeczytałam. Położyłam się. Usłyszałam pukanie. Byłam pewna, że to Emil, ale pomyliłam się. Była to Zuzia.
- Julia, opowiesz mi?
- On... on ze mną zerwał.
- Wiem, skarbie, wiem. - powiedziała moja przyjaciółka i mnie przytuliła. - Kotku, jutro jest rozpoczęcie. Idziesz?
- Jasne, że idę. Czemu pomyślałaś, że nie idę?
- To trochę głupie, ale... nie ważne.
- Powiedz mi.
- Pomyślałam, że będziesz chciała wrócić do Atlanty i naprawić to.
- Zuzka, ja nie wiem... Może?
- Nie, Julia, nie rób tego. Powinnaś o nim zapomnieć.
- Nigdy o nim nie zapomnę - powiedziałam. - Idę spać. Nie chcę o tym myśleć. Dobranoc - dodałam i dałam buziaka mojej przyjaciółce.
Poszłam do łazienki, a potem wróciłam do pokoju, gdzie położyłam się w łóżku. Nie mogłam zasnąć. A kiedy mi się udało, miałam koszmary. Nie chciałam być sama. Wyszłam z łóżka, potem z pokoju i udałam się do sypialni Emila. Nie wiedziałam z jakim zamiarem tam idę. 
- Emil, śpisz? - spytałam, kiedy cicho weszłam do jego pokoju.
- Nie. Co tu robisz?
- Głupio mi, ale... mogę tu zostać na noc? Nie chcę spać sama.
- Jasne, kładź się. - powiedział, po czym posunął się. jego łóżko było jednoosobowe, chociaż nie przeszkadzało mi to. Przynajmniej mogłam się do kogoś przytulić.
Emil objął mnie. Czułam się bezpiecznie.
- Dziękuję Ci. - wyszeptałam, odwracając się przodem do niego.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie. W tym momencie poczułam coś dziwnego. Nie wiem dlaczego, ale pocałowałam Emila. On przez chwilę nic nie robił, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Robił się coraz bardziej namiętny. W pewnym momencie Emil włożył mi rękę pod bluzkę. Nie protestowałam. Po chwili pozbyliśmy się naszych nocnych ubrań. Emil wstał i podszedł do drzwi, żeby je zakluczyć. Zobaczyłam, że z szafki wyciągał prezerwatywy. Założył jedną i podszedł z powrotem do mnie. Nie wiedziałam, dlaczego to robiłam. Ale postanowiłam ponieść się chwili. Zrobiliśmy to. Zasnęłam od razu wtulona w Emila. Nie miałam już koszmarów. Obudziłam się rano całkiem nago. Emil nie spał.
- Cześć - powiedział, leżąc koło mnie.
- Cześć - odpowiedziałam. Było mi bardzo niezręcznie. - Emil. To nie miało żadnego znaczenia. Chcę to od razu wyjaśnić.
- Dla mnie miało - odpowiedział chłopak.
- Co? - przeraziłam się, gdy to powiedział.
- Tak. Julia, to naprawdę się dla mnie liczyło.
- Emil ! - wydarłam się - jesteś z Dagą ! Kochasz ją !
- Przepraszam Cię za to, ale to było coś innego niż to z Dagmarą. - kiedy on to powiedział, oczy mi się zaszkliły.
Szybko się ubrałam w pidżamę i poszłam do siebie. Po drodze spotkałam Zuzę.
- Julia? Czemu wychodzisz z pokoju Emila? - zdziwiła się. Nic jej nie odpowiedziałam, tylko poszłam do siebie całkiem zamyślona. Za mną wbiegła Zuza, nie zamykając drzwi- Nie ! - wydarła się na cały głos - Nie zrobiłaś tego?! Przespałaś się z moim bratem?!
W tym momencie wszyscy zeszli się pod mój pokój i patrzyli na nas. Potem rodzice Zuzi spojrzeli na Emila. Wypchnęłam Zuzę z pokoju, po czym zakluczyłam drzwi. Przebrałam się w ubrania, nawet ne idąc pod prysznic. Weszła, na twittera. Pierwsze co zrobiłam, to weszłam na profil Justina. Jego ostatni wpis brzmiał tak: "Nawet po rozstaniu zdrada jest zdradą. Przepraszam". Nie wiedziałam, co zrobić. Nie wiedziałam jak to interpretować. Przespał się z kimś? Było pełno pytań, czy się rozstaliśmy. Postanowiłam to potwierdzić. Napisałam "@justinbieber i ja rozstaliśmy się. Zdrada jest zdradą nawet po rozstaniu.". Jako następny wpis dodałam "Nie chciałam tego zrobić. Emil". Za chwilę przeczytałam w wiadomościach prywatnych wiadomość od Justina. Napisał "Obydwoje sobie radzimy, prawda? Ty masz Emila, ja mam Angie. jesteśmy kwita.". Kiedy przeczytałam tą wiadomość rozkleiłam się. Postanowiłam jednak mu odpisać. "Każdy ma jakieś sposoby. Widać dla nas najlepszy jest seks.". Nie chciałam tak żyć. W jednym momencie moje życie straciło sens. Wiem, że ja też zdradziłam, ale on to zrobiło kolejny raz. Bolało. Wyciągnęłam z szafki żyletkę. Niewiele myśląc i nie wyłączając twittera napisałam kilka słów na kartce. "Przepraszam was, ale kocham Justina. Nie chcę tak żyć. Noc z Emilem nie miała żadnego znaczenia. Justin jest dla mnie najważniejszy. Zuzia, kocham cię bardzo, bardzo." Otwarłam drzwi i spojrzałam, czy ktoś tam stoi. Nie było nikogo. Więc już nie zakluczając drzwi przejechałam sobie żyletką po żyłach. Potem znowu. I jeszcze raz. Czułam, że odlatuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spoko, to jeszcze nie koniec:D
6,500 wyświetleń i jakoś powyżej 100 komentarzy ! Jestem dumna z was, skarby <3

sobota, 24 września 2011

Rozdział 21

Dzisiaj do opowiadania dochodzą 2 nowe osoby:

Emil - 17-letni brat Zuzi. Od małego przyjaźnił się z Julią. Od 14 roku życia mieszkał z ciotką w Brazylii. Wrócił do Polski po 3 latach. W Brazylii poznał Dagmarę. bardzo kocha Julię i traktuje ją jak młodszą siostrę.
87d84bc76c.jpeg
Dagmara - Ma 19 lat i urodziła się w Polsce. Jednak od dziecka mieszkała z rodzicami w Brazylii. Kiedy poznała Emila postanowiła przeprowadzić się z powrotem do Polski  i tam zacząć żyć wspólnie ze swoim chłopakiem, którego bardzo kocha. Jest bardzo uzdolniona. Chodziła do szkoły muzycznej, gra na pianinie, gitarze i śpiewa. Jednak jej pasją jest modeling.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaraz po wylądowaniu poleciały mi łzy. Zawsze mówiłam, że to zapyziała dziura, ale teraz, kiedy tu wracam po tylu przeżyciach czuję, że to jest mój kraj. I że to tutaj spędziłam większość mojego życia. Mimo, że najwięcej przeżyłam w Stanach, to właśnie tutaj się urodziłam. I nie mogłam o tym zapomnieć. 
- Skarbie, wszystko OK? - powiedział Justin, kładąc mi rękę na ramieniu, kiedy wyszliśmy z lotniska.
- Tak, po prostu się wzruszyłam - uśmiechnęłam się do mojego chłopaka.
Michał pojechał do siebie do domu, a nasza trójka do Zuzi. Nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę rodzinę Zuzi. Tęskniłam najbardziej za jej bratem. Kiedy byliśmy mali spędzaliśmy razem całe dnie, a kiedy podrośliśmy i mieliśmy ja 7, a on 9 lat byliśmy parą. Kocham go nadal, ale jest to miłość jak do brata. Nie wiedziałam, czy ostrzec przed tym Justina, czy też nie.
- Justin... - powiedziałam, kiedy siedzieliśmy w taksówce.
- Tak, skarbie? - uśmiechnął się mój chłopak
- Bo, musisz wiedzieć, że ja kocham brata Zuzi... - powiedziałam bardzo poważnie.
- Co, kurwa ?! - Justin wzburzył się, a Zuzia pękała ze śmiechu, bo wiedziała, że jej brat to też mój brat.
- Ale nie tak, jak Ciebie, skarbie. On jest dla mnie jak brat, bawiliśmy się razem od małego. I jakieś 2 lata temu nasze kontakty się zmieniły. On zaczął pić i palić, więc mama zabroniła mi się z nim zadawać. Zuzi rodzice wysłali go na kilka lat do Brazylii, do cioci. W tym roku wrócił. Ale teraz wszystko będzie tak jak kiedyś. - uśmiechnęłam się, ale widząc minę Justina dodałam - Kotku, nie bądź zazdrosny. Kilka dni temu Emil mi napisał maila. Napisał, że ma dziewczynę od 2 lat i bardzo ją kocha. Chce jej się oświadczyć ! Justin, naprawdę mi zależy, żebyście się zaprzyjaźnili.
- Chce się oświadczyć?! Dagmara jest od niego starsza o 2 lata. Ona ma 19. 
- Tak, ale Zuza, nie mów, że wiesz. Daga nic nie wie, i ty też nie powinnaś.
- No, luz. Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że poznali się w Brazylii. Myślę, że polubicie tą dziewczynę.
Podjechaliśmy pod dom Zuzi. Kiedy tylko wysiedliśmy z taksówki z domu wyszła mama Zuzi. Weszliśmy wszyscy do domu. Zuzia przywitała się z rodzicami, po czym zawołała brata. Przywitałam się z panią Krysią i panem Pawłem i przedstawiłam im Justina. W tym momencie do pokoju wszedł Emil ze swoją dziewczyną. 
- Emil ! - krzyknęłam na całe gardło i rzuciłam się na przyjaciela.
- Cześć, malutka ! - powiedział Emil przytulając mnie. Szybko się ogarnęłam widząc minę Dagmary.
- Cześć, jestem Julia - wyciągnęłam rękę do dziewczyny, a ona niechętnie mi ją podała, wymruczając pod nosem swoje imię.
- Jestem Justin - powiedział mój chłopak podając rękę Emilowi.
- To ten słynny Bieber, o którym Julia napisała mi w mailu. Prawie referat wyszedł - zaśmiał się brat mojej przyjaciółki, a ja się zaczerwieniłam.
- Hej, to ty ! - powiedziała Daga - Byłam na twoim koncercie w Brazylii z siostrą.
- Mam nadzieję, że się podobało - uśmiechnął się Justin.
- Dobra, dzieci, idźcie się rozpakować, potem po jakieś przybory do szkoły i jutro na rozpoczęcie. Julio, chcecie ze swoim chłopakiem jeden pokój, czy dwa?
- Jeden wystarczy, nie chcemy zajmować miejsca - powiedział Justin z uśmiechem na twarzy
- ja już wiem, o czym wy myślicie, ale zgoda.
Poszliśmy się rozpakować. ja skończyłam szybciej, więc poszłam pooglądać TV do salonu. Zastałam tam Emila.
- Gdzie Daga? - spytałam siadając koło niego.
- Poszła do domu. Musi się przygotować, bo ma jakiś casting, czy coś.
- Emil, dlaczego właściwie byłeś w Rio de Janeiro? Bo wszyscy mówili, że to dlatego, że paliłeś i wgl, ale ja wiem, że to nie prawda. Z takich powodów się nie wyjeżdża na drugi koniec świata.
- Miałem 14 lat, a zrobiłem coś złego, bardzo złego.
- Co takiego? Emil, wiesz, że mi możesz powiedzieć.
- Pamiętasz Kornelię? - spytał.
- Jasne, że pamiętam. Twoja pierwsza dziewczyna. Była w Twoim wieku. Szalałeś za nią.
- Ona ze mną zerwała. 
- Serio? Myślałam, że się rozstaliście, kiedy wyjechałeś.
- Nie. Ja... ja ją skrzywdziłem, kiedy chciała się rozstać.
- Co? Jak? Emil? Mówisz o tym, o czym myślę?
- Jeżeli myślisz o gwałcie, to masz rację.
Schowałam twarz w dłonie. Nie chciałam tego wiedzieć. Chłopak, którego bardzo ceniłam, zrobił coś takiego.
- Powiedziałem o tym Zuzi. Wymyśliliśmy, że pojadę na kilka lat do Brazylii. Ale nie mogliśmy tego po prostu zaproponować. Powiedzieliśmy tacie. To on namówił mamę na ten wyjazd. matka nic nie wie. Ale Kornelia nie złożyła skargi na policję. Ale ja cały czas mam w głowie ten obraz. Jej twarz, kiedy błagała, żebym tego nie robił.
- Zuza o tym wiedziała?
- Tak - wyszeptał, kiedy spojrzałam na niego. Poleciała mu łza.
Wstałam bez słowa i poszłam do pokoju Zuzi. 
- Musimy pogadać - powiedziałam,a wchodząc do pokoju zakluczyłam drzwi.
- jak mogłaś mi nie powiedzieć?
- czego? - spytała zaskoczona przyjaciółka.
- O Emilu...
- Wiesz?
- Tak, właśnie mi powiedział - powiedziałam, zalewając się łzami.
- Julia, nie płacz. Wszystko jest dobrze, nie złapali go przecież.
- Ale nie o to chodzi! - krzyknęłam - Chodzi o zasady! Jak on mógł to zrobić? Zawsze miałam go za przyjaciela, o którym wiem wszystko. tymczasem okazuje się, że obydwoje mnie okłamywaliście.
- Julia, uspokój się.
Nic nie powiedziałam i wybiegłam z pokoju Zuzi, po czym pobiegłam z powrotem do Emila.
- Julia... - powiedział, kiedy usiadłam koło niego. Przytulił mnie.
- Co?
- Dlaczego płaczesz? 
- Bo nie wierzę, że to zrobiłeś. jesteś moim przyjacielem. Nigdy się od ciebie nie odsunę, ale zawsze kiedy będziesz mnie przytulał, będę czuła ten strach.
- Jula, wiesz, że nic ci nie zrobię. Zrobiłem to raz i bardzo żałuję. Chciałbym cofnąć czas, ale nie mogę. Muszę żyć dalej. Jeżeli chcesz, zgłoszę się na policję. Powiem wszytko.
- nie ! - krzyknęłam. - Nie chcę Cię stracić. Znowu... - powiedziałam wtulając się w niego jeszcze mocniej.
- Julia... - powiedział Justin wchodząc do pokoju. W tym momencie z Emilem się od siebie odkleiliśmy. - możemy się przejść? Chcę pogadać.
Założyłam buty i wyszłam z domu, a za mną Justin. Chciałam go chwycić za rękę, ale wziął ją. Jakby specjalnie.
- Co się dzieje?- spytałam.
- Julia, powinniśmy się rozstać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest ! Ja osobiście bardzo lubię ten rozdział, ale nie wiem, czy wam się spodobał :)
Pewnie zauważyliście, że dodałam ankietę dotyczącą końca opowiadania. Ale spokojnie, napiszę jeszcze kilka rozdziałów. Potem zakończę, bo nie mam już czasu;( Widzę, że pod poprzednim rozdziałem nie ma komentarzy. Wiem, że to moja wina, bo nic nie pisałam, ale to wasze komentarze motywują mnie to dalszego pisania. Dlatego, proszę was o komentarze, bo to mi pomaga w pisaniu ;)


niedziela, 18 września 2011

Rozdział 20

~~oczami Julii~~
Rano obudziłam się późno. Justin leżał i nie spał.
- Justin... twój kutas wbija mi się w udo. - powiedziałam prawie szeptem, co było spowodowane kacem.
- Sorry - powiedział i mnie pocałował.
- Ja nic nie pamiętam. Wiem, że paliłam te skręty z SGM, a potem urwał mi się film.
- Tańczyłaś na stole, zrobiłaś mi loda... co tam jeszcze? Pogodziłaś się z Seleną... to tyle.
- Że kurwa co zrobiłam?! - wydarłam się.
- tańczyłaś na stole?
- Nie, nie to...?
- Zrobiłaś mi loda?
- Nie, to też nie. - powiedziałam zdenerwowana, ale po chwili dodałam - fajnie było? ;>
- Zajebiście, kotuś. Pogodziłaś się z Seleną. Ona chciała usunąć dziecko, a ty powiedziałaś, że tak nie można, bo ono nie jest niczemu winne.
- Nawet zaliczając zgona mądrze gadałam. Dobra, idziemy pod prysznic, potem na śniadanie. 
- Śniadanie? Jest 13:00.
- To na obiad, oj tam - powiedziałam wstając. Poszliśmy pod prysznic (oczywiście razem). Potem ubraliśmy się.
- Justin. Weź gdzieś Michała. Chcę pogadać z Zuzką. Pewnie się z nim przespała. - powiedziałam, kiedy wychodziliśmy na śniadanie.
W kuchni siedzieli Zuza i Michał i kończyli jeść tosty.
- Cześć. - powiedziałam i przywitałam się z przyjaciółką buziakiem w policzek.
- Kotuś, ja muszę iść do siebie, zaraz wrócę. Michał idziesz ze mną?
- Nie wiem... nie chce mi się - jak to Michał
- Chodź, nie gadaj - powiedział Justin ciągnąc za sobą Michała i w międzyczasie uśmiechając się do mnie.
Kiedy tylko wyszli, Zuzia się odezwała.
- Jula... Zrobiliśmy to.
- Cieszę się. - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę.
- A ja właśnie nie wiem, czy się cieszyć.
- Dlaczego? - spytałam siadając koło niej z moimi tostami.
- Bo... nie wiem, sama, po prostu jest jakoś inaczej. Głupio mi.
- Z czasem to przejdzie, zobaczysz.
- Dziękuję, jesteś kochana. Ja jutro wracam do Polski. - powiedziała Zuza, a jej mina momentalnie zrzędła.
- Wiem. Chciałabym wrócić z tobą. Chciałabym iść normalnie do szkoły. Normalnie z Gośką się pokłócić.
- Seeerio? To wy nie jesteście najlepszymi przyjaciółkami? Ona wszystkim tak rozpowiada. - Zuzia mówiła to z bardzo poważną miną, po czym wybuchnęła śmiechem, a ja razem z nią. - kiedy wracają twoi rodzice?
- Mieli być koło 14. Czyli zaraz będą.
W tym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Hej, dzieci. - usłyszałyśmy głos mamy.
- Cześć, dzień dobry - odpowiedziałyśmy.
Rodzice weszli do kuchni.
- Gdzie chłopcy? - spytała mama
- Poszli do Justina na chwilę.
- Wszystko w porządku? Nikt nie zginął? Nikt nie stracił dziewictwa? - spytał tata szukając czegoś w lodówce. na ostatnie pytanie roześmiałyśmy się cicho. - Nie odpowiadajcie. 
- mamo, tato... Chciałabym wrócić do Polski.
- Co?! Na stałe?
- No chyba nie... Ale na jakiś czas?
- A co ze szkołą, karierą, Justinem?
- Do szkoły mogę na rok iść do mojej starej. Kariera... wzięłabym Scootera do Polski, ale on ma jeszcze Justina na głowie... Nie wiem.
W tym momencie do domu weszli Justin i Michał. Weszli do kuchni i zobaczyli nasze smętne miny.
- Co jest? - spytali równocześnie.
- Julia... - mama zaczęła mówić, ale nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Chcę wrócić do Polski. Na jakiś rok.
- Co? Jadę z tobą!
- Po co? Przecież ty nawet nie znasz polskiego.
W tym momencie Justin zrobił coś, co mnie zaskoczyło i wzruszyło.
- Jesteś pewna? Od czasu, kiedy zaczęliśmy się spotykać ostro uczyłem się polskiego. I jak widać nauczyłem się - powiedział po polsku. oczywiście nie było to perfekcyjne, ale dało się zrozumieć. Tak się wzruszyłam, że poleciały mi łzy.
- To Justin załatwiony. A kariera? - spytała mama.
Spojrzałam znacząco na Justina.
- Weźmiemy Scootera ze sobą. I on coś poradzi. Możemy dawać koncerty w Polsce.
- A co z twoją szkołą? ja będę chodzić do mojej starej.
- Ja też mogę. Przecież umiem mówić po Polsku.
- W sumie, to rzeczywiście. Jutro wylatujemy.
- To idę do domu. Pakować się, powiedzieć mamie. - powiedział Justin.
- Justin! Jak skończysz, to przyjdź do mnie, wbijemy na jakiś chat i poinformujemy, że wylatujemy na rok.
- Jasne, kotuś. - podszedł i mnie pocałował, po czym wyszedł.
Poszłam do siebie do pokoju i zaczęłam się pakować. Zajęło mi to 3 godziny. Kiedy skończyłam weszłam na kompa. Na TT widziałam, że dużo gwiazd pisało, że fajna impreza. Zaskoczył mnie wpis Seleny. napisała: "@JuliaNowak @justinbieber Przepraszam. Nie chciałam spierdolić wam życia. Wycofuję się. Urodzę dziecko i wyjadę na jakiś czas.". Postanowiłam, że jej nie odpiszę. Widziałam, że belieberki umawiają się na tinychat zaraz. W tym momencie Justin wszedł do mojego pokoju.
- Zaraz beliebers wchodzą na TINY. Wbijamy?
- Jasne
- Cześć beliebers! - powiedział Justin, kiedy weszliśmy na chat.
- Omg, Justin, Julia, Omg - takie coś słyszeliśmy.
- Ok, dziewczyny, weszliśmy tylko, żeby was poinformować, że wyjeżdżamy na rok do Polski. Będziemy tam chodzić do szkoły. Wrócimy za rok. - powiedział Justin. 
- Nie, nie róbcie nam tego. - krzyczały fanki.
- Przecież będziemy się widywać na TINY - wtrąciłam się.
- Możemy zadać kilka pytań?
- Jasne - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Czy Justin jest dobry w łóżku? - przeczytałam pytanie, na co obydwoje z Justinem wybuchnęliśmy śmiechem.
- Śmiesz wątpić? - zaśmiał się Justin.
- Justin, dlaczego przespałeś się z Seleną? - Justin przeczytał pytanie, a na jego twarzy pojawił się smutek. - Nie wiem. Julia powiedziała mi, że jest w ciąży, więc się przeraziłem.
- Czy Justin ma dużego? - przeczytałam i zaczęłam się śmiać.
- Chcesz zobaczyć? - powiedział Justin wstając i odpinając spodnie.
Usłyszeliśmy krzyki i piski.
- Żartowałem - powiedział Justin siadając.
- Justin, zdejmij koszulkę. - przeczytał mój chłopak. - To nie jest pytanie.
- To ja to trochę przerobię. Justin, czy możesz zdjęć koszulkę? Bo ja jestem za - zaśmiałam się.
Justin zdjął koszulkę a wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć. 
- A ja go mogę dotknąć, a wy nie - zaśmiałam się przytulając sie do Justina.
Pogadaliśmy jeszcze trochę z fankami, po czym poszliśmy do parku. Czas mijał nam bardzo szybko. Wróciłam do siebie i poszłam spać. Rano pobudka o 6:00. O 7:00 podjechała po nas limuzyna z kenny'm i Scooterem w środku. Wsiedliśmy wszyscy i pojechaliśmy na lotnisko.
Poszliśmy na odprawę. oczywiście nie obyło się bez płaczu. Wsiedliśmy do samolotu i odlecieliśmy. Poszłam spać. Obudziłam się kilka godzin później i wyjrzałam przez okno.
- Polska - wyszeptałam.


-------------
Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Chyba powyżej miesiąca... Może nawet 2. Ale jakoś nie miałam czasu. Dzisiaj się wzięłam i zaczęłam pisać, chciałam, żeby był jak najdłuższy, ale mama i tata mi łażą i nie mogę się skupić <3
Wiem, że rozdział nie zbyt ciekawy, bo pisany na szybko.
Zaniedbałam was, ale i tak was kocham ! <3<3