Odwiedziło mnie:

piątek, 4 listopada 2011

Rozdział 25 (ostatni)

5 lat później !
Była godzina 19. Siedzieliśmy z Justinem w sypialni, kiedy usłyszałam płacz. Płacz Elizabeth. Płacz mojej pięciomiesięcznej córki. Poszłam do mojego skarba i wzięłam dziecko na ręce. Zaczęłam kołysać się delikatnie, aby Elie znów zasnęła. Poczułam, że Justin dotyka mnie z tyłu.
- Skarbie, wiesz co dzisiaj za dzień? - powiedział mój chłopak, przytulając mnie od tyłu.
- Nie - powiedziałam wystraszona - a powinnam?
- Dzisiaj mija dokładnie 6 lat, od kiedy oficjalnie przyznałem, że jesteśmy razem - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
Odłożyłam Elie do kojca, gdy się uspokoiła i odwróciłam się do Justina
- I jak to uczcimy - powiedziałam składając pocałunek na jego ustach.
- Idziemy na kolację - uśmiechnął się.
- A co z małą?
- Już załatwione. Opiekunka będzie za pół godziny. I zostanie do rana, bo nie wracamy na noc.
- Jak ja cię kocham - powiedziałam wychodząc z pokoju.
Uszykowaliśmy się na kolację i czekaliśmy na opiekunkę. Byliśmy z Justinem szczęśliwi przez te 5 lat. Od kiedy wyszłam ze szpitala po próbie samobójczej nie było żadnych większych afer. Owszem, zdarzały się kłótnie, jak w każdym normalnym związku. Jednak zrozumiałam jak bardzo go kocham i  byłam w stanie wybaczyć mu wszystko. Od roku mieszkaliśmy razem w domu jednorodzinnym. Kiedy dowiedzieliśmy się o mojej ciąży zaczęliśmy organizować nasze wspólne życie. Justin i ja mieliśmy już bardzo dużo pieniędzy na koncie. Jednak wciąż występowaliśmy. Bo to kochaliśmy. Kiedy przyszła opiekunka my wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Podjechaliśmy pod jakiś hotel był wielki i piękny. Podeszliśmy do recepcji.
- Rezerwacja na nazwisko Bieber - powiedział Justin z uśmiechem.
- Pokój 10, na samym dole - powiedziała miła recepcjonistka i podała nam klucz. (łącznie hotel miał 25 pięter)
- Julia, idź do pokoju, ja zaraz przyjdę, tylko jeszcze coś załatwię.
Poszłam do naszego pokoju i zastanawiałam się, co załatwia Justin. Weszłam do naszego pokoju. Był ładny i miał małżeńskie łoże obsypane płatkami róż. Usiadłam na nim i zastanawiałam się, co szykuje Justin. Wiedziałam, że to będzie wyjątkowa noc. Po chwili wszedł Justin.
- Skarbie, chodź.
- Gdzie? - zaczęłam się niecierpliwić.
- Zobaczysz.
Weszliśmy na dach. Był piękny widok na miasto. Na środku był nakryty stół z daniami, a kawałek dalej stał kelner. Zjedliśmy pyszną kolację. Byłam bardzo szczęśliwa. Nie mogę powiedzieć, że to była najpiękniejsza chwila w moim życiu, bo takową była, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Elizabeth. Wypiliśmy wino. Kiedy już wstaliśmy i mieliśmy się zbierać, wydarzyło się coś niemożliwego.
- Poczekaj - powiedział Justin, klękając. 
Przykryłam usta ręką. Nie wierzyłam, że to się dzieje.
- Julio Nowak, zgodzisz się za mnie wyjść? - powiedział pokazując mi pierścionek. Był piękny. Do moich oczu napłynęły łzy.
- Tak - wyszeptałam zalana łzami.
Justin założył m pierścionek, wstał i mnie pocałował. Zeszliśmy z dachu i weszliśmy do windy. Już tam Justin zaczął mnie całować. Jego ręce wędrowały po moich plecach (i niżej). Moje dłonie wylądowały pod jego koszulką. Błądziłam po jego klacie. On już zabierał się za zamek od mojej sukienki, ale uderzyłam go tylko w dłonie i powiedziałam, że jesteśmy w windzie.
- Nie ma nikogo - powiedział i kontynuował. 
Tak więc robiło się coraz bardziej namiętnie. Nagle poczuliśmy, że się zatrzymujemy. Byłam jednak pewna, że to nie nasze piętro. Nie chciałam jednak tego przerywać. Nagle drzwi windy się otworzyły i zobaczyliśmy w nich starsze małżeństwo (na oko 65 lat).
Wsiedli do windy.
Justin, jednak nie przerywał.
- Justin ! - krzyknęłam i zaśmiałam się.
- Co? - powiedział, jakby się urwał z innej planety - O, dobry wieczór. - powiedział, kiedy zauważył ludzi.
- Ach, ta dzisiejsza młodzież. - zaśmiał się mężczyzna.
- Przepraszamy, ale właśnie jej się oświadczyłem i chcemy to uczcić, zanim wrócimy do naszej córki - powiedział Justin z uśmiechem.
- Ooo, dziewczyno, to takie romantyczne - powiedziała pani.
Byście widzieli ten widok. Justin był taki napalony, że myślałam, że zaraz wybuchnie. Był poczochrany i wyglądał tak seksownie. W końcu dotarliśmy na sam dół. Wybiegliśmy z windy, potrącając starszych ludzi.
- Przepraszamy - krzyknęliśmy, a oni się zaśmiali.
Otworzyliśmy pokój, weszliśmy i zamknęliśmy się w nim. Momentalnie rzuciliśmy się na łóżko. Po chwili nie mieliśmy ubrań. Byliśmy baaardzo napaleni.
Rano obudziłam się, a Justin jeszcze spał, wtulony we mnie. Chciałam wyjść, ale Justin momentalnie podniósł się z krzykiem "Nie odchodź!". To było takie słodkie.
- Spokojnie, chcę iść do łazienki - zaśmiałam się. Wzięłam prysznic, ubrałam się, a JB ciągle był w łóżku. - Dalej ! - krzyknęłam. - Musimy wracać do Elizabeth.
Na te słowa szybko się podniósł i poszedł do łazienki.
Wróciliśmy do domu, zapłaciliśmy opiekunce. Przebraliśmy się, wzięliśmy Elie i pojechaliśmy do Pattie. W końcu od tygodnie nie widziała swojej wnuczki. Od tego dnia (nocy) wiedziałam, że moje życie będzie idealne i nic go nie spieprzy.


No i ostatnie zdanie, które nigdy nie zaginie:
Potem żyli długo i szczęśliwie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc zakończyliśmy to opowiadanie ! <3
Mam nadzieję, że się podobało ;)
Pozdrawiam moich "fanów" i zapraszam na moje drugie opowiadanie:
 http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/
Wiedzcie, że kocham was bardzo, bardzo, bardzo ! <3

niedziela, 23 października 2011

Rozdział 24

Byłem w szoku i jednocześnie byłem bardzo szczęśliwy. Obudziła się akurat, jak ja byłem u niej.
- Ciii - uciszyłem Julię - nie męcz się.
- Skąd się tu wziąłeś? - powiedziała ze łzami w oczach.
- Przyleciałem do Ciebie najszybciej, jak się dało. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - powiedziała słabym głosem.
- Dlaczego to zrobiłaś? - powiedziałem prawie ze łzami w oczach.
- Napisałeś mi, że się przespałeś z jakąś laską. Było mi ciężko. Nie chciałam, żeby mnie ratowali. Chciałam umrzeć. Byłam w pełni przekonana, że już mnie nie chcesz - powiedziała, patrząc na mnie, a z jej oczu poleciały łzy.
- Może zostawimy tą rozmowę? Zawołam lekarza i twoją rodzinę. I jakby co - tej rozmowy nie było. Zawołałem lekarza zaraz po tym, jak się obudziłaś.
Wychyliłem się za drzwi. Zobaczyłem, że lekarz akurat gada z rodziną Julii.
- Obudziła się - powiedziałem z uśmiechem.
- Proszę zaczekać najpierw ja sprawdzę co z nią - powiedział lekarz. 
Ja czekałem razem ze wszystkimi na korytarzu. Byłem szczęśliwy, że Julia powiedziała, że mnie kocha.
- Nie łudź się, gwiazdorku - z zamyśleń wyrwał mnie Emil - ona do Ciebie nie wróci.
Nie chciało mi się odpowiadać na te głupoty, więc tylko uśmiechnąłem się pod nosem.
Po chwili lekarz poinformował nas, że możemy wejść do Julii. Co było dziwne, pozwolił nam wszystkim wejść. Najpierw przytulili ją rodzice i z nią porozmawiali, potem rzuciła się na nią Zuzka, Zuzki rodzice. Na koniec został Emil. Byłem ciekawy, co jej powie.
- Cześć, skarbie - powiedział, pochylając się nad nią.
- Hej - powiedziała odwracając głowę.
Emil zrezygnował i odsunął się. Teraz ja. Musieliśmy zagrać jakoś nasze pogodzenie się, żeby nie było wiadomo, że obudziła się wcześniej. Chciałem pokazać Emilowi, jak bardzo się z Julą kochamy. Usiadłem na krześle koło jej łóżka.
- Przepraszam - powiedziałem - Wiem, że to przeze mnie, że myślałaś, że już cię nie kocham. Ale tak nie jest. Kocham Cię.
Jula nic nie powiedziała, tylko gestem zmusiła mnie, żebym się do niej przybliżył. Kiedy to zrobiłem, wepchała mi język do gardła. Kiedy skończyliśmy uśmiechnąłem się do niej. Spojrzałem na wszystkich obecnych. W oczach Zuzi i Julii rodziców kręciła się łezka.
- Popełniłem największy błąd w życiu !- krzyknął Emil - straciłem Dagę, przez tą dziwkę! - pokazał na Julę i wyszedł.
Wybiegłem za nim, a za mną cała reszta. Złapałem go i przystawiłem do ściany.
- Taki jesteś kurwa mądry? - powiedziałem w pełnym gniewie.
- Tak. Nic mi nie zrobisz piosenkareczko. - wkurwiłem się jeszcze bardziej. Moje dłonie na jego nadgarstkach zacisnęły się jeszcze bardziej.
- Chcesz, żeby twoje fanki widziały, jaki jesteś agresywny? 
- Oj, Emilku, nie strasz mnie. Nikt na nas nie patrzy, co znaczy, że nikt nie wie, kim jestem.
- To jest oddział dziecięcy, geniuszu - powiedział, po czym wykrzyczał na cały głos 3 słowa - Patrzcie, Justin Bieber !!
Momentalnie w około zebrało się pełno dzieci i nastolatek.
- Dziewczyny, chcecie, żebym pozostał idealny? To się odwróćcie - powiedziałem i przyjebałem mu z całej epy w nos. Emil się zachwiał. Uderzyłem go jeszcze raz, po czym się przewrócił. Postanowiłem, że go zostawię.
- Hej, hej! Dziewczyny ! Jakby co, nie jestem agresywny, po prostu on nazwał Julię Nowak dziwką! W tym momencie grupka dziewczyn zaczęła kopać leżącego Emila. Wszyscy stali w szoku a ja bardzo usatysfakcjonowany wszedłem do Julii.
- Co tam się dzieje? - spytała słysząc wrzaski.
- Nasze fanki kopią Emila - zaśmiałem się.
- Cooo?!
- Jesteś jedyną moją dziewczyną, którą lubią belieberki. - powiedziałem, po czym opowiedziełm jej całą historię.
- Justin, jest dziesiąta wieczorem. Wracaj do domu. 
- Nie, skarbie. Będę przy tobie całą noc.
- Po co? ja i tak zaraz zasnę. Będziesz się nudził.
- Nie chcę cię znowu opuszczać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam was, że taki krótki i tak długo, ale kompletnie nie mam weny. Następny postaram się dodać szybciej, bo wiem, że jednak ktoś to jeszcze czyta :)
PS. Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rodziałach tutaj albo na  
http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/
to w komentarzach podawać swoje GG, twittery, maile, czy adresy blogów. Albo co tam wam jeszcze wpadnie do głowy <3

poniedziałek, 3 października 2011

Rozdział 23

~~~~ oczami Zuzki~~~~
Siedziałam w swoim pokoju i szczerze... byłam zła na Julkę. I na Emila też. Tzn. ja wiem, że on ją kocha, bo to się nie zmieniło od paru lat, ale przecież ma Dagę. I ją też kocha. Nie rozumiem, jak mógł ją zdradzić. A Julia? Przecież kocha Justina. A on kocha ją. Rozumiem, że był zazdrosny o mojego brata, ale przecież jeżeli ich miłość jest prawdziwa, ten związek przetrwałby wszystko. Poczułam wielką złość, kiedy zobaczyłam Julię wychodzącą z pokoju Emila dziś rano. Postanowiłam jednak iść do niej i przeprosić ją za to, że tak na nią naskoczyłam. Mam nadzieję, że mnie wpuści. Wyszłam z mojego pokoju i udałam się w stronę pokoju, w którym była Jula. Zapukałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Zapukałam więc jeszcze raz. Nacisnęłam klamkę i weszłam do pokoju. To, co zobaczyłam... straszny widok, Julia leżąca na podłodze, a obok mnóstwo krwi i żyletka.
- jezu ! - Wydarłam się na cały dom - dzwońcie po pogotowie! - Za chwilę przybiegła cała rodzina. Ojciec natychmiastowo wyjął telefon i zadzwonił po karetkę. Ja w tym czasie ukucnęłam koło Julii.
- Jezu, dziewczyno, obudź się - wyszeptałam. Zobaczyłam, że na biurku leży kartka. Chwyciłam ją i zaczęłam czytać na głos. Zanim jednak zaczęłam, zauważyłam, że w drzwiach stanęła też Dagmara - Przepraszam was, ale kocham Justina. Nie chcę tak żyć. Noc z Emilem nie miała żadnego znaczenia. Justin jest dla mnie najważniejszy. Zuzia, kocham cię bardzo, bardzo.
Spojrzałam na Emila, który wyglądał jakby chciał kogoś zabić.
- Wyjaśnisz potem - powiedziała Dagmara i wyszła z domu.
Za moment przyjechała karetka. Zabrali Julkę. Nie pozwolili nikomu z nas jechać z nią. Wsiedliśmy więc do auta i pojechaliśmy za karetką. Mama od razu zadzwoniła do rodziców Julii i powiedziała, co się stało. Powiedzieli, że przylecą jak najbliższym samolotem. Ja próbowałam się dodzwonić do  Justina, ale nie odbierał. Weszłam więc na twittera w telefonie i zobaczyłam, czy jest. Był. Miałam wielkie szczęście. Napisałam mu tweeta "@justinbieber Odbierz telefon, ćwoku! Julka jest w szpitalu!!!". Za 2 minuty Bieber do mnie zadzwonił. Wyjaśniłam mu wszystko. Powiedział, że już leci. Weźmie swój samolot, którego rzadko używa. Dojechaliśmy do szpitala. Wbiegliśmy po schodach, bo winda była nieczynna. Był tam ogromny zamęt, lekarze i pielęgniarki biegali, chcieli ratować moją najlepszą przyjaciółkę. Bałam się, że nie zdołam jej przeprosić, że nie pogodzi się z Justinem, że już nigdy nie pogada z rodzicami. Łzy leciały mi same. Siedzieliśmy 2 godziny, aż jakiś lekarz w końcu do nas podszedł.
- Jej stan jest ciężki. Straciła dużo krwi. Potrzebuje jej. Niestety ma bardzo rzadką grupę krwi. A potrzebujemy jej. Na razie zdołaliśmy powstrzymać krwotok. Jeżeli pacjentka nie dostanie krwi przez najbliższą godzinę, będziemy mogli się z nią pożegnać. 
Kiedy lekarz sobie poszedł wszyscy zaczęliśmy panikować. Myśleliśmy skąd wziąć człowieka, który będzie miał odpowiednią grupę krwi.
- Wiem ! - krzyknął Emil - jej fani. Jeżeli napiszemy na twitterze, że jest w szpitalu i potrzebuje krwi, to na pewno ktoś przyjdzie.  
- Masz rację - powiedziałam wyciągając telefon. Napisałam coś takiego "@JuliaNowak jest w szpitalu! Potrzebuje krwi!" w następnym tweecie dodałam informacje o szpitalu. Zadzwoniłam do Justina i poprosiłam, żeby zrobił to samo. Po chwili pojawił się wpis "Moi polscy fani! @JuliaNowak jest w szpitalu! Potrzebuje krwi, ma rzadką grupę krwi. Możecie jej pomóc! Więcej na @Zuzaa_Love  - przyjaciółka Julii" Za 10 minut pojawiła się pierwsza osoba. Była to dziewczyna
- Jestem Magda, czytałam o Julii, chcę oddać krew. Może akurat! - powiedziała dziewczyna.
Za chwilę zabrał ją lekarz na pobranie krwi. Po chwili pojawiło się więcej fanów. Niestety żadna nie pasowała. Lekarz wyszedł do nas.
- Widzę, że się staracie. Julia ma krew grupy 0 RH-. Żadna z osób nie posiada takiej krwi. Mamy coraz mniej czasu.
Napisałam na twitterze grupę krwi Julii. Za chwilę w szpitalu pojawiła się osoba, której spodziewaliśmy się najmniej.
- Daga? - powiedział zaskoczony Emil, kiedy zobaczył swoją dziewczynę.
- Mam grupę krwi 0 RH-. Ale przespałeś się z nią. Nie wiem, czy oddam krew.
- Dagmara, proszę cię zrób to dla mnie - powiedziałam połykając łzy.
- Dobrze, dla ciebie Zuzia - Dagmara zapukała do gabinetu lekarza. Po chwili wyszła, a lekarz razem z nią.
- Zgadza się - powiedział entuzjastycznie lekarz. - Podziękujcie koleżance. 
Lekarz zawołał pielęgniarkę i razem z krwią Dagmary wszedł do Julii.
- Dziękuję - powiedziałam, przytulając Dagę. - To wiele dla mnie znaczy.
- Nie ma sprawy .. - idę się szykować na pokaz.
Napisałam na twitterze wieści o Julce. Wysłałam też smsa Justinowi o tym, co się dzieje. Odpisał mi tylko, że właśnie wsiada, do samolotu. Nawet szybko mu poszło. Po jakimś czasie od Julii wyszedł lekarz.
- Pacjentka dostała krew. Będzie dobrze. Jest jednak pod wpływem silnych leków i śpi. Nie wiem kiedy się obudzi. Może to być za godzinę, a jej organizm może zadziałać tak, że za 2 dni. Ale na pewno mniej niż 50 godzin.
- Mogę do niej wejść? - spytałam.
- Tak, ale na chwilę.
- Dziękuję - powiedziałam wchodząc do pokoju, w którym leżała moja przyjaciółka. Kiedy ją zobaczyłam rozpłakałam się jeszcze bardziej. Usiadłam obok i patrzyłam na nią. Siedziałam tak z 5 minut, po czym lekarz kazał mi wyjść. Powiedział, że lepiej będzie, jak Julia zostanie sama. Siedzieliśmy więc całą rodziną na korytarzu.

~~~~oczami Justina~~~~
Siedziałem w samolocie. Byłem bardzo zdenerwowany. Jeszcze czeka mnie kilka godzin lotu. Nie wytrzymam tego. Kocham Julię i rozstanie, czy noc z Angie, której żałuję nie zmienia tej miłości. Było mi przykro, że Julcia przespała się z Emilem. Teraz wiedziałem, jak czuła się ona, kiedy przespałem się z Seleną. Nie chciałem o tym myśleć. Zasnąłem. Obudził mnie Kenny.
- Stary, lądujemy.
- Już? - byłem coraz bardziej zdenerwowany. Kiedy zapinałem pasy ręce bardzo mi się trzęsły. Dobrze, że lotnisko było jakieś 500 metrów od szpitala, w którym była Julia. Nie wziąłem nic. Żadnego bagażu i rzuciłem się do biegu. Za 2 minuty byłem na piętrze w szpitalu. Nie wiem, jak to zrobiłem. Kiedy dobiegłem ledwo dyszałem. Myślałem, że zemdleję, więc usiadłem na krześle. Rodzina Zuzi patrzyła na mnie jak na kosmitę. Tylko Emil patrzył z jakąś taką niechęcią.
- Co jest?- wysapałem, patrząc na zegarek. Była 20:30.
- Uspokój się jest dobrze. Obudzi się najpóźniej za 2 dni.
- jest wszystko OK? - spytałem, kiedy już opanowałem oddech. - Mogę do niej wejść?
- Spytaj się lekarza, gwiazdeczko - powiedział sarkastycznie Emil.
- Koleś, gdyby nie to, że tam leży moja dziewczyna i matka mojego nienarodzonego dziecka - chciałem podkreślić więź łączącą mnie z Julią - najebał bym Ci.
Szybko znalazłem lekarza i spytałem się, czy mogę wejść do niej. Nie chciał się zgodzić, ale kiedy przedstawiłem mu sytuację niechętnie pokiwał głową.
Wszedłem tam. Julia wyglądała okropnie. Była blada, miała pełno rurek na twarzy, na rękach. Posunąłem siedzenie do jej łóżka. Usiadłem i parzyłem na nią. Siedziałem tam z 10 minut, trzymając jej rękę. nagle poczułem, że jej dłoń ściska moją. Serce zabiło mi mocniej. Julia powoli otworzyła oczy.
- Justin - wyszeptała.

~~~~~~
Woah ! Jestem sama w szoku, jakim cudem udało mi się to wymyślić. Kompletnie nie znam się na medycynie i grupie krwi! :D
Dooooobra, komenciki, prooooszę ! <3
I zapraszam na: http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/
                                                           - nie wiem, czy dam radę dzisiaj napisać tam kolejny rozdział. 

niedziela, 2 października 2011

Informacja!

Nie będę pisała dużo, chcę tylko was poinformować, że założyłam nowe opowiadanie: http://wymarzony-klopot-bieber.blogspot.com/ Jutro drugi rozdział. Zapraszam do komentowania. Jutro pojawi się też rozdział TUTAJ! <3
Na dzisiaj kończę, bo oglądam żużel:) UNIA LESZNO! <3 

poniedziałek, 26 września 2011

Rozdział 22

- Co? Justin? - powiedziałam prawie szeptem, a w oczach miałam łzy.
- Tak, Julia. Przepraszam Cię, ale... jestem zazdrosny, nie mogę na to patrzeć. Jak się z Emilem dobrze dogadujecie.
- I z tego powodu ze mną zrywasz? Bo spędzam czas z przyjacielem, którego nie widziałam 3 lata? Po tym ile razem przeszliśmy? - usiadłam na jednej z ławek.
- Julia, co było, jak wszedłem do pokoju? Przytulaliście się. Nie jest mi łatwo. Jeszcze dzisiaj przeniosę się do hotelu, a jutro wracam do USA. Może jeszcze się zobaczymy. Kocham Cię - pocałował mnie i odszedł. 
Momentalnie po policzkach spłynęły mi łzy. Siedziałam na ławce, płacząc. Nie wiem ile minęło minut, czy może nawet godzin. Kiedy spojrzałam na zegarek było koło 23.  Czyli dobre kilka godzin siedziałam na ławce zalewając się łzami. Postanowiłam wrócić do domu Zuzi. Na moim wyświetlaczu było 10 nieodebranych i 4 smsy. Od Zuzi i Emila. Nic od Justina. Weszłam do domu, gdzie od razu przywitał mnie Emil.
- Dzięki Bogu, Jula. Gdzie byłaś? - chciał się przytulić, ale ja go odepchnęłam - Co jest?
Poszłam do pokoju. Nie było rzeczy Justina.  Tylko na biurku leżała kartka "Jakbym nigdy nie istniał. ". Rozpłakałam się jeszcze bardziej, kiedy to przeczytałam. Położyłam się. Usłyszałam pukanie. Byłam pewna, że to Emil, ale pomyliłam się. Była to Zuzia.
- Julia, opowiesz mi?
- On... on ze mną zerwał.
- Wiem, skarbie, wiem. - powiedziała moja przyjaciółka i mnie przytuliła. - Kotku, jutro jest rozpoczęcie. Idziesz?
- Jasne, że idę. Czemu pomyślałaś, że nie idę?
- To trochę głupie, ale... nie ważne.
- Powiedz mi.
- Pomyślałam, że będziesz chciała wrócić do Atlanty i naprawić to.
- Zuzka, ja nie wiem... Może?
- Nie, Julia, nie rób tego. Powinnaś o nim zapomnieć.
- Nigdy o nim nie zapomnę - powiedziałam. - Idę spać. Nie chcę o tym myśleć. Dobranoc - dodałam i dałam buziaka mojej przyjaciółce.
Poszłam do łazienki, a potem wróciłam do pokoju, gdzie położyłam się w łóżku. Nie mogłam zasnąć. A kiedy mi się udało, miałam koszmary. Nie chciałam być sama. Wyszłam z łóżka, potem z pokoju i udałam się do sypialni Emila. Nie wiedziałam z jakim zamiarem tam idę. 
- Emil, śpisz? - spytałam, kiedy cicho weszłam do jego pokoju.
- Nie. Co tu robisz?
- Głupio mi, ale... mogę tu zostać na noc? Nie chcę spać sama.
- Jasne, kładź się. - powiedział, po czym posunął się. jego łóżko było jednoosobowe, chociaż nie przeszkadzało mi to. Przynajmniej mogłam się do kogoś przytulić.
Emil objął mnie. Czułam się bezpiecznie.
- Dziękuję Ci. - wyszeptałam, odwracając się przodem do niego.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie. W tym momencie poczułam coś dziwnego. Nie wiem dlaczego, ale pocałowałam Emila. On przez chwilę nic nie robił, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Robił się coraz bardziej namiętny. W pewnym momencie Emil włożył mi rękę pod bluzkę. Nie protestowałam. Po chwili pozbyliśmy się naszych nocnych ubrań. Emil wstał i podszedł do drzwi, żeby je zakluczyć. Zobaczyłam, że z szafki wyciągał prezerwatywy. Założył jedną i podszedł z powrotem do mnie. Nie wiedziałam, dlaczego to robiłam. Ale postanowiłam ponieść się chwili. Zrobiliśmy to. Zasnęłam od razu wtulona w Emila. Nie miałam już koszmarów. Obudziłam się rano całkiem nago. Emil nie spał.
- Cześć - powiedział, leżąc koło mnie.
- Cześć - odpowiedziałam. Było mi bardzo niezręcznie. - Emil. To nie miało żadnego znaczenia. Chcę to od razu wyjaśnić.
- Dla mnie miało - odpowiedział chłopak.
- Co? - przeraziłam się, gdy to powiedział.
- Tak. Julia, to naprawdę się dla mnie liczyło.
- Emil ! - wydarłam się - jesteś z Dagą ! Kochasz ją !
- Przepraszam Cię za to, ale to było coś innego niż to z Dagmarą. - kiedy on to powiedział, oczy mi się zaszkliły.
Szybko się ubrałam w pidżamę i poszłam do siebie. Po drodze spotkałam Zuzę.
- Julia? Czemu wychodzisz z pokoju Emila? - zdziwiła się. Nic jej nie odpowiedziałam, tylko poszłam do siebie całkiem zamyślona. Za mną wbiegła Zuza, nie zamykając drzwi- Nie ! - wydarła się na cały głos - Nie zrobiłaś tego?! Przespałaś się z moim bratem?!
W tym momencie wszyscy zeszli się pod mój pokój i patrzyli na nas. Potem rodzice Zuzi spojrzeli na Emila. Wypchnęłam Zuzę z pokoju, po czym zakluczyłam drzwi. Przebrałam się w ubrania, nawet ne idąc pod prysznic. Weszła, na twittera. Pierwsze co zrobiłam, to weszłam na profil Justina. Jego ostatni wpis brzmiał tak: "Nawet po rozstaniu zdrada jest zdradą. Przepraszam". Nie wiedziałam, co zrobić. Nie wiedziałam jak to interpretować. Przespał się z kimś? Było pełno pytań, czy się rozstaliśmy. Postanowiłam to potwierdzić. Napisałam "@justinbieber i ja rozstaliśmy się. Zdrada jest zdradą nawet po rozstaniu.". Jako następny wpis dodałam "Nie chciałam tego zrobić. Emil". Za chwilę przeczytałam w wiadomościach prywatnych wiadomość od Justina. Napisał "Obydwoje sobie radzimy, prawda? Ty masz Emila, ja mam Angie. jesteśmy kwita.". Kiedy przeczytałam tą wiadomość rozkleiłam się. Postanowiłam jednak mu odpisać. "Każdy ma jakieś sposoby. Widać dla nas najlepszy jest seks.". Nie chciałam tak żyć. W jednym momencie moje życie straciło sens. Wiem, że ja też zdradziłam, ale on to zrobiło kolejny raz. Bolało. Wyciągnęłam z szafki żyletkę. Niewiele myśląc i nie wyłączając twittera napisałam kilka słów na kartce. "Przepraszam was, ale kocham Justina. Nie chcę tak żyć. Noc z Emilem nie miała żadnego znaczenia. Justin jest dla mnie najważniejszy. Zuzia, kocham cię bardzo, bardzo." Otwarłam drzwi i spojrzałam, czy ktoś tam stoi. Nie było nikogo. Więc już nie zakluczając drzwi przejechałam sobie żyletką po żyłach. Potem znowu. I jeszcze raz. Czułam, że odlatuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spoko, to jeszcze nie koniec:D
6,500 wyświetleń i jakoś powyżej 100 komentarzy ! Jestem dumna z was, skarby <3

sobota, 24 września 2011

Rozdział 21

Dzisiaj do opowiadania dochodzą 2 nowe osoby:

Emil - 17-letni brat Zuzi. Od małego przyjaźnił się z Julią. Od 14 roku życia mieszkał z ciotką w Brazylii. Wrócił do Polski po 3 latach. W Brazylii poznał Dagmarę. bardzo kocha Julię i traktuje ją jak młodszą siostrę.
87d84bc76c.jpeg
Dagmara - Ma 19 lat i urodziła się w Polsce. Jednak od dziecka mieszkała z rodzicami w Brazylii. Kiedy poznała Emila postanowiła przeprowadzić się z powrotem do Polski  i tam zacząć żyć wspólnie ze swoim chłopakiem, którego bardzo kocha. Jest bardzo uzdolniona. Chodziła do szkoły muzycznej, gra na pianinie, gitarze i śpiewa. Jednak jej pasją jest modeling.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaraz po wylądowaniu poleciały mi łzy. Zawsze mówiłam, że to zapyziała dziura, ale teraz, kiedy tu wracam po tylu przeżyciach czuję, że to jest mój kraj. I że to tutaj spędziłam większość mojego życia. Mimo, że najwięcej przeżyłam w Stanach, to właśnie tutaj się urodziłam. I nie mogłam o tym zapomnieć. 
- Skarbie, wszystko OK? - powiedział Justin, kładąc mi rękę na ramieniu, kiedy wyszliśmy z lotniska.
- Tak, po prostu się wzruszyłam - uśmiechnęłam się do mojego chłopaka.
Michał pojechał do siebie do domu, a nasza trójka do Zuzi. Nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę rodzinę Zuzi. Tęskniłam najbardziej za jej bratem. Kiedy byliśmy mali spędzaliśmy razem całe dnie, a kiedy podrośliśmy i mieliśmy ja 7, a on 9 lat byliśmy parą. Kocham go nadal, ale jest to miłość jak do brata. Nie wiedziałam, czy ostrzec przed tym Justina, czy też nie.
- Justin... - powiedziałam, kiedy siedzieliśmy w taksówce.
- Tak, skarbie? - uśmiechnął się mój chłopak
- Bo, musisz wiedzieć, że ja kocham brata Zuzi... - powiedziałam bardzo poważnie.
- Co, kurwa ?! - Justin wzburzył się, a Zuzia pękała ze śmiechu, bo wiedziała, że jej brat to też mój brat.
- Ale nie tak, jak Ciebie, skarbie. On jest dla mnie jak brat, bawiliśmy się razem od małego. I jakieś 2 lata temu nasze kontakty się zmieniły. On zaczął pić i palić, więc mama zabroniła mi się z nim zadawać. Zuzi rodzice wysłali go na kilka lat do Brazylii, do cioci. W tym roku wrócił. Ale teraz wszystko będzie tak jak kiedyś. - uśmiechnęłam się, ale widząc minę Justina dodałam - Kotku, nie bądź zazdrosny. Kilka dni temu Emil mi napisał maila. Napisał, że ma dziewczynę od 2 lat i bardzo ją kocha. Chce jej się oświadczyć ! Justin, naprawdę mi zależy, żebyście się zaprzyjaźnili.
- Chce się oświadczyć?! Dagmara jest od niego starsza o 2 lata. Ona ma 19. 
- Tak, ale Zuza, nie mów, że wiesz. Daga nic nie wie, i ty też nie powinnaś.
- No, luz. Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że poznali się w Brazylii. Myślę, że polubicie tą dziewczynę.
Podjechaliśmy pod dom Zuzi. Kiedy tylko wysiedliśmy z taksówki z domu wyszła mama Zuzi. Weszliśmy wszyscy do domu. Zuzia przywitała się z rodzicami, po czym zawołała brata. Przywitałam się z panią Krysią i panem Pawłem i przedstawiłam im Justina. W tym momencie do pokoju wszedł Emil ze swoją dziewczyną. 
- Emil ! - krzyknęłam na całe gardło i rzuciłam się na przyjaciela.
- Cześć, malutka ! - powiedział Emil przytulając mnie. Szybko się ogarnęłam widząc minę Dagmary.
- Cześć, jestem Julia - wyciągnęłam rękę do dziewczyny, a ona niechętnie mi ją podała, wymruczając pod nosem swoje imię.
- Jestem Justin - powiedział mój chłopak podając rękę Emilowi.
- To ten słynny Bieber, o którym Julia napisała mi w mailu. Prawie referat wyszedł - zaśmiał się brat mojej przyjaciółki, a ja się zaczerwieniłam.
- Hej, to ty ! - powiedziała Daga - Byłam na twoim koncercie w Brazylii z siostrą.
- Mam nadzieję, że się podobało - uśmiechnął się Justin.
- Dobra, dzieci, idźcie się rozpakować, potem po jakieś przybory do szkoły i jutro na rozpoczęcie. Julio, chcecie ze swoim chłopakiem jeden pokój, czy dwa?
- Jeden wystarczy, nie chcemy zajmować miejsca - powiedział Justin z uśmiechem na twarzy
- ja już wiem, o czym wy myślicie, ale zgoda.
Poszliśmy się rozpakować. ja skończyłam szybciej, więc poszłam pooglądać TV do salonu. Zastałam tam Emila.
- Gdzie Daga? - spytałam siadając koło niego.
- Poszła do domu. Musi się przygotować, bo ma jakiś casting, czy coś.
- Emil, dlaczego właściwie byłeś w Rio de Janeiro? Bo wszyscy mówili, że to dlatego, że paliłeś i wgl, ale ja wiem, że to nie prawda. Z takich powodów się nie wyjeżdża na drugi koniec świata.
- Miałem 14 lat, a zrobiłem coś złego, bardzo złego.
- Co takiego? Emil, wiesz, że mi możesz powiedzieć.
- Pamiętasz Kornelię? - spytał.
- Jasne, że pamiętam. Twoja pierwsza dziewczyna. Była w Twoim wieku. Szalałeś za nią.
- Ona ze mną zerwała. 
- Serio? Myślałam, że się rozstaliście, kiedy wyjechałeś.
- Nie. Ja... ja ją skrzywdziłem, kiedy chciała się rozstać.
- Co? Jak? Emil? Mówisz o tym, o czym myślę?
- Jeżeli myślisz o gwałcie, to masz rację.
Schowałam twarz w dłonie. Nie chciałam tego wiedzieć. Chłopak, którego bardzo ceniłam, zrobił coś takiego.
- Powiedziałem o tym Zuzi. Wymyśliliśmy, że pojadę na kilka lat do Brazylii. Ale nie mogliśmy tego po prostu zaproponować. Powiedzieliśmy tacie. To on namówił mamę na ten wyjazd. matka nic nie wie. Ale Kornelia nie złożyła skargi na policję. Ale ja cały czas mam w głowie ten obraz. Jej twarz, kiedy błagała, żebym tego nie robił.
- Zuza o tym wiedziała?
- Tak - wyszeptał, kiedy spojrzałam na niego. Poleciała mu łza.
Wstałam bez słowa i poszłam do pokoju Zuzi. 
- Musimy pogadać - powiedziałam,a wchodząc do pokoju zakluczyłam drzwi.
- jak mogłaś mi nie powiedzieć?
- czego? - spytała zaskoczona przyjaciółka.
- O Emilu...
- Wiesz?
- Tak, właśnie mi powiedział - powiedziałam, zalewając się łzami.
- Julia, nie płacz. Wszystko jest dobrze, nie złapali go przecież.
- Ale nie o to chodzi! - krzyknęłam - Chodzi o zasady! Jak on mógł to zrobić? Zawsze miałam go za przyjaciela, o którym wiem wszystko. tymczasem okazuje się, że obydwoje mnie okłamywaliście.
- Julia, uspokój się.
Nic nie powiedziałam i wybiegłam z pokoju Zuzi, po czym pobiegłam z powrotem do Emila.
- Julia... - powiedział, kiedy usiadłam koło niego. Przytulił mnie.
- Co?
- Dlaczego płaczesz? 
- Bo nie wierzę, że to zrobiłeś. jesteś moim przyjacielem. Nigdy się od ciebie nie odsunę, ale zawsze kiedy będziesz mnie przytulał, będę czuła ten strach.
- Jula, wiesz, że nic ci nie zrobię. Zrobiłem to raz i bardzo żałuję. Chciałbym cofnąć czas, ale nie mogę. Muszę żyć dalej. Jeżeli chcesz, zgłoszę się na policję. Powiem wszytko.
- nie ! - krzyknęłam. - Nie chcę Cię stracić. Znowu... - powiedziałam wtulając się w niego jeszcze mocniej.
- Julia... - powiedział Justin wchodząc do pokoju. W tym momencie z Emilem się od siebie odkleiliśmy. - możemy się przejść? Chcę pogadać.
Założyłam buty i wyszłam z domu, a za mną Justin. Chciałam go chwycić za rękę, ale wziął ją. Jakby specjalnie.
- Co się dzieje?- spytałam.
- Julia, powinniśmy się rozstać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest ! Ja osobiście bardzo lubię ten rozdział, ale nie wiem, czy wam się spodobał :)
Pewnie zauważyliście, że dodałam ankietę dotyczącą końca opowiadania. Ale spokojnie, napiszę jeszcze kilka rozdziałów. Potem zakończę, bo nie mam już czasu;( Widzę, że pod poprzednim rozdziałem nie ma komentarzy. Wiem, że to moja wina, bo nic nie pisałam, ale to wasze komentarze motywują mnie to dalszego pisania. Dlatego, proszę was o komentarze, bo to mi pomaga w pisaniu ;)


niedziela, 18 września 2011

Rozdział 20

~~oczami Julii~~
Rano obudziłam się późno. Justin leżał i nie spał.
- Justin... twój kutas wbija mi się w udo. - powiedziałam prawie szeptem, co było spowodowane kacem.
- Sorry - powiedział i mnie pocałował.
- Ja nic nie pamiętam. Wiem, że paliłam te skręty z SGM, a potem urwał mi się film.
- Tańczyłaś na stole, zrobiłaś mi loda... co tam jeszcze? Pogodziłaś się z Seleną... to tyle.
- Że kurwa co zrobiłam?! - wydarłam się.
- tańczyłaś na stole?
- Nie, nie to...?
- Zrobiłaś mi loda?
- Nie, to też nie. - powiedziałam zdenerwowana, ale po chwili dodałam - fajnie było? ;>
- Zajebiście, kotuś. Pogodziłaś się z Seleną. Ona chciała usunąć dziecko, a ty powiedziałaś, że tak nie można, bo ono nie jest niczemu winne.
- Nawet zaliczając zgona mądrze gadałam. Dobra, idziemy pod prysznic, potem na śniadanie. 
- Śniadanie? Jest 13:00.
- To na obiad, oj tam - powiedziałam wstając. Poszliśmy pod prysznic (oczywiście razem). Potem ubraliśmy się.
- Justin. Weź gdzieś Michała. Chcę pogadać z Zuzką. Pewnie się z nim przespała. - powiedziałam, kiedy wychodziliśmy na śniadanie.
W kuchni siedzieli Zuza i Michał i kończyli jeść tosty.
- Cześć. - powiedziałam i przywitałam się z przyjaciółką buziakiem w policzek.
- Kotuś, ja muszę iść do siebie, zaraz wrócę. Michał idziesz ze mną?
- Nie wiem... nie chce mi się - jak to Michał
- Chodź, nie gadaj - powiedział Justin ciągnąc za sobą Michała i w międzyczasie uśmiechając się do mnie.
Kiedy tylko wyszli, Zuzia się odezwała.
- Jula... Zrobiliśmy to.
- Cieszę się. - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę.
- A ja właśnie nie wiem, czy się cieszyć.
- Dlaczego? - spytałam siadając koło niej z moimi tostami.
- Bo... nie wiem, sama, po prostu jest jakoś inaczej. Głupio mi.
- Z czasem to przejdzie, zobaczysz.
- Dziękuję, jesteś kochana. Ja jutro wracam do Polski. - powiedziała Zuza, a jej mina momentalnie zrzędła.
- Wiem. Chciałabym wrócić z tobą. Chciałabym iść normalnie do szkoły. Normalnie z Gośką się pokłócić.
- Seeerio? To wy nie jesteście najlepszymi przyjaciółkami? Ona wszystkim tak rozpowiada. - Zuzia mówiła to z bardzo poważną miną, po czym wybuchnęła śmiechem, a ja razem z nią. - kiedy wracają twoi rodzice?
- Mieli być koło 14. Czyli zaraz będą.
W tym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Hej, dzieci. - usłyszałyśmy głos mamy.
- Cześć, dzień dobry - odpowiedziałyśmy.
Rodzice weszli do kuchni.
- Gdzie chłopcy? - spytała mama
- Poszli do Justina na chwilę.
- Wszystko w porządku? Nikt nie zginął? Nikt nie stracił dziewictwa? - spytał tata szukając czegoś w lodówce. na ostatnie pytanie roześmiałyśmy się cicho. - Nie odpowiadajcie. 
- mamo, tato... Chciałabym wrócić do Polski.
- Co?! Na stałe?
- No chyba nie... Ale na jakiś czas?
- A co ze szkołą, karierą, Justinem?
- Do szkoły mogę na rok iść do mojej starej. Kariera... wzięłabym Scootera do Polski, ale on ma jeszcze Justina na głowie... Nie wiem.
W tym momencie do domu weszli Justin i Michał. Weszli do kuchni i zobaczyli nasze smętne miny.
- Co jest? - spytali równocześnie.
- Julia... - mama zaczęła mówić, ale nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Chcę wrócić do Polski. Na jakiś rok.
- Co? Jadę z tobą!
- Po co? Przecież ty nawet nie znasz polskiego.
W tym momencie Justin zrobił coś, co mnie zaskoczyło i wzruszyło.
- Jesteś pewna? Od czasu, kiedy zaczęliśmy się spotykać ostro uczyłem się polskiego. I jak widać nauczyłem się - powiedział po polsku. oczywiście nie było to perfekcyjne, ale dało się zrozumieć. Tak się wzruszyłam, że poleciały mi łzy.
- To Justin załatwiony. A kariera? - spytała mama.
Spojrzałam znacząco na Justina.
- Weźmiemy Scootera ze sobą. I on coś poradzi. Możemy dawać koncerty w Polsce.
- A co z twoją szkołą? ja będę chodzić do mojej starej.
- Ja też mogę. Przecież umiem mówić po Polsku.
- W sumie, to rzeczywiście. Jutro wylatujemy.
- To idę do domu. Pakować się, powiedzieć mamie. - powiedział Justin.
- Justin! Jak skończysz, to przyjdź do mnie, wbijemy na jakiś chat i poinformujemy, że wylatujemy na rok.
- Jasne, kotuś. - podszedł i mnie pocałował, po czym wyszedł.
Poszłam do siebie do pokoju i zaczęłam się pakować. Zajęło mi to 3 godziny. Kiedy skończyłam weszłam na kompa. Na TT widziałam, że dużo gwiazd pisało, że fajna impreza. Zaskoczył mnie wpis Seleny. napisała: "@JuliaNowak @justinbieber Przepraszam. Nie chciałam spierdolić wam życia. Wycofuję się. Urodzę dziecko i wyjadę na jakiś czas.". Postanowiłam, że jej nie odpiszę. Widziałam, że belieberki umawiają się na tinychat zaraz. W tym momencie Justin wszedł do mojego pokoju.
- Zaraz beliebers wchodzą na TINY. Wbijamy?
- Jasne
- Cześć beliebers! - powiedział Justin, kiedy weszliśmy na chat.
- Omg, Justin, Julia, Omg - takie coś słyszeliśmy.
- Ok, dziewczyny, weszliśmy tylko, żeby was poinformować, że wyjeżdżamy na rok do Polski. Będziemy tam chodzić do szkoły. Wrócimy za rok. - powiedział Justin. 
- Nie, nie róbcie nam tego. - krzyczały fanki.
- Przecież będziemy się widywać na TINY - wtrąciłam się.
- Możemy zadać kilka pytań?
- Jasne - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Czy Justin jest dobry w łóżku? - przeczytałam pytanie, na co obydwoje z Justinem wybuchnęliśmy śmiechem.
- Śmiesz wątpić? - zaśmiał się Justin.
- Justin, dlaczego przespałeś się z Seleną? - Justin przeczytał pytanie, a na jego twarzy pojawił się smutek. - Nie wiem. Julia powiedziała mi, że jest w ciąży, więc się przeraziłem.
- Czy Justin ma dużego? - przeczytałam i zaczęłam się śmiać.
- Chcesz zobaczyć? - powiedział Justin wstając i odpinając spodnie.
Usłyszeliśmy krzyki i piski.
- Żartowałem - powiedział Justin siadając.
- Justin, zdejmij koszulkę. - przeczytał mój chłopak. - To nie jest pytanie.
- To ja to trochę przerobię. Justin, czy możesz zdjęć koszulkę? Bo ja jestem za - zaśmiałam się.
Justin zdjął koszulkę a wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć. 
- A ja go mogę dotknąć, a wy nie - zaśmiałam się przytulając sie do Justina.
Pogadaliśmy jeszcze trochę z fankami, po czym poszliśmy do parku. Czas mijał nam bardzo szybko. Wróciłam do siebie i poszłam spać. Rano pobudka o 6:00. O 7:00 podjechała po nas limuzyna z kenny'm i Scooterem w środku. Wsiedliśmy wszyscy i pojechaliśmy na lotnisko.
Poszliśmy na odprawę. oczywiście nie obyło się bez płaczu. Wsiedliśmy do samolotu i odlecieliśmy. Poszłam spać. Obudziłam się kilka godzin później i wyjrzałam przez okno.
- Polska - wyszeptałam.


-------------
Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Chyba powyżej miesiąca... Może nawet 2. Ale jakoś nie miałam czasu. Dzisiaj się wzięłam i zaczęłam pisać, chciałam, żeby był jak najdłuższy, ale mama i tata mi łażą i nie mogę się skupić <3
Wiem, że rozdział nie zbyt ciekawy, bo pisany na szybko.
Zaniedbałam was, ale i tak was kocham ! <3<3

sobota, 30 lipca 2011

Rozdział 19

- Julia?! Co ty robisz z nią? - krzyknął Justin ciągnąc mnie za rękę.
- Puść mnie. Mam prawo robić co chcę i z kim chcę. - powiedziałam wyrywając się Justinowi.
- Przepraszam Justin. Nie chciałam was ranić. Już sobie idę. Jutro spróbuję się dowiedzieć, gdzie mogę usunąć to dziecko. - powiedziała Selena, odchodząc.
- Czekaj - powiedziałam - to dziecko nie jest niczemu winne, prawda Justin? Nie usuwaj go. Wiem, że będziesz tego żałowała. Strata nienarodzonego dziecka boli - powiedziałam, czując, że moje oczy zachodzą łzami.
- Dziękuję - powiedziała Selena i mnie przytuliła.
Patrzyłam z Justinem, jak odchodzi.
- Justin, chce się najebać. Idę do środka.
- Idę z tobą. - powiedział mój chłopak, przytulając się do mnie.
Weszliśmy do środka. Wzięłam piwo i poszłam do stolika, gdzie siedział skład Star Guard Muffin. Siedziałam między Bednarkiem a Bieberem.
- Nie sądziłem, że poznam dzisiaj tyle gwiazd. Chyba zrobię sobie z nimi zdjęcie - powiedział Kamil już z całkiem niezłą banią. Wyjął z kieszeni to, co wcześniej miał inny członek zespołu - skręty - chcecie?
Ja wzięłam, a Justin nie. Zapaliłam blanta i czułam, jak odlatuję. Na to wypiłam jeszcze kilka piw, po czym urwał mi się film.
~~oczami Justina~~
Julia była tak zjarana, że razem z alkoholem tworzyło to mieszankę wybuchową. Tańczyła i piła cały czas. Chciałem to już skończyć, ale ona nie chciała iść do sypialni. Siedziałem sobie i gadałem z Miley Cyrus, kiedy zobaczyłem, że Julia tańczy na stole. Podbiegłem szybko do niej i zdjąłem ją z tamtąd.
- Chodź, idziemy na dwór. - powiedziałem i pociągnąłem ją za sobą. Moja dziewczyna obijała się o ściany. Pierwszy raz ją widziałem w takim stanie.
Wyszliśy na dwór i usiedliśmy na ławce.
- Justin... zrobić ci loda? - powiedziała Julia z głupim śmiechem.
- Julia, Julia... Jesteś kompletnie pijana i zjarana. - powiedziałem uśmiechając się pod nosem. - może pójdziemy spać?
- Nie - powiedziała, robiąc minę obrażonego dziecka - Ja chcę zrobić Ci loda - dodała znowu z głupim śmiechem.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, po czym Julia schyliła się i zwymiotowała. Wyjąłem telefon i sprawdziłem godzinę. Była 4 w nocy. Robiło się już jasno. Co chwilę przejeżdżały jakieś samochody.
- Justin...
- Nie, nie możesz zrobić mi loda - powiedziałem ze śmiechem, chociaż trochę matwiło mnie zachowanie Julii.
- Nie. Chciałam powiedzieć, że Cię kocham - powiedziała, patrząc mi w oczy. - Gdyby nie ty, pewnie teraz gniłabym w Polsce.
Nagle zobaczyliśmy, że ktoś wychodzi z imprezy. Była to Zuzia i Michał. Całowali się baaaardzo zachłannie. Nie widzieli nas, gdyż siedzieliśmy na najmniej oświetlonej ławce. Doczołgali się do innej ławki, po czym Michał zaczął sciągać bluzę.
- Chodź, zostawimy ich. - powiedziałem i wziąłem Julię za rękę.
Weszliśmy do środka, gdzie ludzie już prawie nie tańczyli, tylko siedzieli wszyscy nawaleni. Zarządziłem koniec imprezy. Ludzie zaczęłi się zbierać. Kiedy wszyscy poszli zostaliśmy tylko my i Bednarek z ekipą. Byłem najtrzeźwiejszy z nich wszystkich. Wyjąłem mój telefon i zadzwoniłem po Kenny'ego. Poprosiłem go, zeby przyjechał i podwiózł chłopaków do hotelu, bo się nie doczołgają. Za 10 minut wyciągnąłem chłopaków z klubu, a Julii kazałem siedzieć i się nie ruszać. Podałem Kenny'emu adres hotelu i podszedłem do ławki, na której półnadzy caowali się Michał i Zuzia.
- Ey ! - krzyknąłem tak, że na mnie spojrzeli. - Dokończycie w sypialni.
Nasi przyjaciele ubrali się i poszli do swojej sypialni. Ja zgasiłem światło, porzegnałem ochroniaży i barmanów i zaciągnąłem Julię do jej sypialni.
- Kotek, idziesz się kąpać, czy spać odrazu? - spytałem, kładąc się na łóźku. Julia nic mi nie odpowiedziała, tylko zaczęła dobierać się do moich spodni. "Nie odpuści" - pomyślałem i zacząłem całować moją dziewczynę, jednocześnie przewracając ją na plecy i zdejmując bluzę.

~~~~~~~~~~~~~~~`
Wiem, że króciótki i długo, ale koniecznie chciałam dodać ten rozdział :)
Dzisiaj w domu jestem cały dzień, więc możliwe, że jeszcze coś dzisiaj dodam <3
Komentować ;*

wtorek, 19 lipca 2011

Rozdział 18

- Cześć, jestem Kamil - powiedział Bednaerk i podał mi rękę.
- Cześć. - podałam rękę z uśmiechem - Wchodźcie.
Zaprowadziłam chłopaków do salonu i zawołałam Justina, Zuzię i Michała.
- Chcecie się czegoś napić? - spytałam chłopaków ze Star Guard Muffin.
- A co możesz zaproponować? - spytał Chudy.
- Sok, cola, woda i ewentualnie mamy wódkę i piwo. - zaśmiałam się.
- Obalimy jedną flaszkę przed imprezą, co? - spytał Kamil ze śmiechem.
Przyniosłam jedną butelkę wódki. Piliśmy ją razem z colą.
- Śpicie u nas w jedenym pokoju, czy jedziecie do hotelu?
- Już mamy hotel. Niedaleko. Ulicę dalej - powiedział Radek, wyciągając coś z kieszeni. Przypominało to papierosy, choć dobrze wiedziałam, że papierosy to nie są.
- Chcecie? - spytał częstując nas
- Co to jest? - spytał Michał.
- Skręty. Jeden na czterech wam wystarczy na pierwszy raz. - zaśmiał się Kamil, wyciągając z paczki jednego skręta.
Zastanawiałm się, czy wziąć, ale Justin mnie uprzedził. Wziął jednego i czekał, aż zapalniczka będzie wolna.
Wszyscy po kolei próbowaliśmy. Tylko Michał się zawachał.
- Stary, jesteś w Atlencie. Żyj pełnią życia - powiedziałam, po czym zaciągnęłam.
Kiedy wódka się skończyła było po 18. Poszliśmy do mojego nocnego królestwa.
- Wow. Nieźle tu masz. - powedział Kamil. - Ale wejśćie jest tylko przez twoją sypialnię?
- Nie. Tak myślałam, ale tata pokazał mi wejście od zewnątrz.
W tym momecie zadzwonił mój telefon
- O! To DJ - powiedziałam, po czym odebrałam - Halo? [...] Już wychodzę. - powiedziałam i odłożyłam telefon na jednym ze stołów.
Wyszłam wyjściem, które prowadzi prosto na podwórko. Po chwili wróciłam z DJ'em. Jego sprzęt już był, gdyż przywiózł go wczoraj. Za chwilę mój telefon zadzwonił jeszcze raz. Znów musiałam wyjść, ale tym razem po 4 ochroniaży.
- Jestem Carlos, a to Paul, John i Mike - powiedział jeden z ochroniaży - gdzie nas postawcie?
- Ty będziesz stał przy wejściu z listą gości. Mike, staniesz przy schodach do góry i będziesz pilnował, żeby nikt nie wchodził do mojego pokoju. Chyba, że ja podejdę do ciebie z tą osobą i powiem, że możesz ją wpóścić. A Paul i John mają najfajniej, bo chodzicie po imprezie i pilnujecie, żeby się nie bili i w ogóle. Ale nie możecie pić.
- Wow! - Powiedział Carlos, przeglądając listę gości. - to chyba najbardziej gwiazdorska impreza na świecie!
Za kilka minut ludzie zaczęli się zbierać przed domem podjeżdżały limuzyny, z których wysiadały największe gwiazdy. W międzyczasie dotarli barmani i barmanki. Przed 19 na podwórku było tak tłocznie, że kazałam Carlosowi już wpuszczać ludzi. O 20 byli już prawie wszyscy. Trzymając drinka, chodziłam z Justinem po imprezie i witałam się
- Cześć! - powiedziałam, podchodząc do Roberta Pattinsona i Kristen Stewart - Jak się bawicie?
- Zajebiście! - krzyknął Rob, tak, żebym usłyszała - Niezła impreza
- Dzięki - powiedziałam i odeszłam w kierunku Miley Cyrus i Emily Osment
- Hej - rzuciła serialowa Lilly - niezła impreza!
- Dzięki, starałam się - uśmiechnęłam się i poszłam dalej.
Poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon i przeczytałam smsa od Carlosa. "Przyjdź do wyjścia. Jest problem." Pokazałam smsa Justinowi i zostawiłam go z wnukiem Elvisa Presley'a.
- Co jest? - krzyknęłam, kiedy podeszłam do ochroniarza. On pokazał mi na osobę stojącą obok niego. Była to Selena.
- Ona chce wejść, ale nie ma jej na liście.
Pociągnęłam Selenę za rękę i wyszłyśmy na dwór, żebyśmy mogły pogadać.
- Czemu mi to robisz? - spytałam
- Co? - udawała głupią.
- Przychodzisz na moją imprezę, mimo, że nie jesteś zaproszona, ogłaszasz w TV, że jesteś w ciąży z moim chłopakiem. Czego ty ode mnie chcesz? - powiedziałam trochę wkurzona.
- Nic od Ciebie nie chcę. ja po prostu... kocham Justina.
- I dlatego robisz mi na złość? On mnie nie zostawi, zrozum to. Nie złapiesz go na dziecko.
- Tobie się udało.
- Nie. On jest ze mną, bo mnie kocha.
- Julia, przepraszam, ale miała nadzieję, że... - powiedziała szczerze.
- Nie, Selena. Nie da rady.
- Przepraszam, nie chciałam Cię krzywdzić. Chcesz, to usunę to dzicko - powiedziała Selena ze łzami w oczach. Widziałam, że to wszystko co mówi, to prawda.
Zbiło mi się jej szkoda. Selena Gomez właśnie przepraszała mnie, płacząc. Nie wiedziałam, co zrobić. Po prostu przytuliłam ją. W tym momencie zobaczyłam, że Justin wychodzi na zewnątrz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że taki krótki i tak długo to trwało, ale ważne, że jest. Już nie mam pomysłu, co pisać, więc piszę bzdury :D

Komentować, to może dodam nowy rozdział jeszcze dzisiaj :)

niedziela, 3 lipca 2011

Rozdział 17

Po chwili zrozumiałam, co robię i odepchnęłam go. Chciałam na niego wrzasnąć, ale wtedy przyszliby Zuza i Justin, a tego nie chcieliśmy.
- Michał, co to było? - powiedziałam ściszonym głosem.
- Przepraszam. Musiałem. Zawsze mi się podobałaś. - powiedział i się zawstydził - Ale później byłaś z Justinem i nie miałem już szans. Aż w końcu...
- zacząłeś spotykać się z Zuzą? - powiedziałam wciąż cicho.
- Tak. Chciałem zbliżyć się do ciebie. Ale zakochałem się w Zuzi.
- To dlaczego teraz pocałowałeś mnie?
- Nie wiem. Nie mówmy o tym nikomu. To będzie nasza słodka tajemnica. - powiedział i wstał  z łóżka, na którym siedzieliśmy. - Chodż - powiedział z uśmiechem.
Wstałam i poszłam za nim. Zeszliśmy cicho do kuchni. Stanęliśmy na schodach, żeby podsłuchać rozmowę Zuzki i Justina.
- Justin, i jak tam się układa z Julką? - spytała Zuzia.
- Dobrze. Ale jest jakoś inaczej niż na początku. Nie jesteśmy jak inne związki. Jesteśmy poważniejsi.
- Zmieniła was ta ciąża, nie? - powiedziała smutno Zuzka. - Staliście się bardziej odpowiedzialni.
- Tak. Ja mam 18 lat, Julia ma 15. Jesteśmy dziwni.
- Nie martw się. Wszystko się ułoży. Co chcesz, żeby było inne? Żebyście się kłócili non stop?
- Dziękuję. - powiedział Justin z uśmiechem i przytulił Zuzię.
- Nie rób tak, bo będę miała Biebergasm. - zaczęła śmiać się moja przyjaciółka, a mój chłopak razem z nią po czym odsunął się od niej.
W tym momencie razem z Michałem weszliśmy do kuchni.
- Cześć - powiedziałam na wejściu. - Co robimy?
- Szykujemy się na imprezę! - krzyknęła Zuzia.
- Laska, wyluzuj. Mamy jeszcze cały dzień. Może idziemy na spacer? Spotkamy się z Carrie i Ryanem, a później wrócimy tu z nimi i będziemy się szykować. - zaproponowałam.
- To postanowione. Idziemy - rzucił Michał i pociągnął Zuzię za rękę.
Wszyscy założyliśmy buty i poszliśmy do parku. W między czasie wysłałam smsa do Carrie i Ryana, czy wpadną do parku. Żadne z nich nie odpisywało, więc my poszliśmy do budki, która znajdowała się na górce w parku. Siedzieliśmy tam, aż nagle wparował jeden koleś, a za nim inny facet z kamerą.
- Julia, Justin. Zgodzilibyście się udzielić nam krótkiego wywiadu?
- Tutaj? I teraz?
- Tak. Proszę. Kilka pytań.
Spojrzałam na Justina pytającym wzrokiem.
- Dobra, dawaj. - Powiedział Justin.
- To my idziemy na spacer. - powiedziała Zuzia.
- To najpierw się przedstawię. Jestem John Mayer i pracuję dla stacji "Teen TV". Wczoraj Selena Gomez udzieliła ciakawego wywiadu. Justin, jak się do tego odniesiesz? Zdradziłeś Julię?
- No eee.. - powiedział Justini zaczął drapać się po głowie. - Nie wiem, czy można nazwać to zdradą, ja... - Justin mówił, ale ja mu przerwałam.
- Tak. To była zdrada. - powiedziałam z uśmiechem.
- Julia, i ty jesteś taka spokojna? - spytał zdziwiony John.
- Było, minęło. - odpowiedziałam. - Wiem, że Justin nigdy więcej tego nie zrobi - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
- To prawda - potwierdził moje slowa Justin. - Nie zrobię tego więcej - mówił, wciąż patrząc w moje oczy.
- A kiedy to było? I jak to się stało? - spytał John.
- To było, jak... - zaczął Justin.
- Jak powiedziałam mu, że jestem w ciąży.
- Byłem zdruzgotany.
- A co masz zamiar zrobić z dzieckiem Seleny? Zaakceptować je?
- Chyba powinieniem. To dziecko nie jest niczemu winne, że ja zrobiłem "skok w bok".
- Julia! Jak mogłaś?! - Zuzia wbiegła i przeszkodziła w wywiadzie.
- Zuzia, daj spokój! - powiedział Michał.
- Ty się nie odzywaj!
- Co się dzieje? - spytał John.
- Chcesz wiedzieć? - wydarła się Zuza do Johna. - Chcesz?! Ona pocałowała mojego chłopaka! - krzyczała Zuzia.
- Nieprawda! - krzyknęłam. - To on mnie pocałował! - wstałam mówiąc to.
- Co?! - teraz Justin wstał z krzykiem.
- Możemy iść do domu?! Wyjaśnimy to. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nie. Wyjaśnisz to tutaj. John bedzie miał ciekawy materiał - powiedziała Zuzka.
- Michał powiedział, że zawsze mu się podobałam. Chciał się do mnie zbliżyć, ale zakochał się w Zuzi. I na końcu pocałował mnie.
- Michał, tak było? - powiedziała Zuzia?
- Tak. - powiedział cicho - Ale ona nie protestowała.
- Przepraszam. - powiedziała Zuzia i mnie przytuliła. Po czym podeszła do Michała i strzeliła mu z liścia.
Justin nic nie powiedział, tylko ruszył w stronę domu.
- Justin... - powiedziałam, idąc za nim.
- Jak mogłaś to zrobić? - powiedział zatrzymując się.
- Ja? Co? Pytasz się jak mogłam całować Michala? - zaczęłam się ironicznie śmiać - Chłopie! Ty przespałeś się z Seleną Gomez! - krzyknęłam.
- Masz rację. Przepraszam - powiedział i mnie przytulił. - Przepraszam, skarbie. Kocham Cię. Chodż do domu, uszykujemu się na imprezę. - pwoiedział i mnie pocałował. - A ty, - zwrócił się do Johna, który stał koło nas. - Idź już.
- Dobra, dzięki za wywiad. Za godzinę będziecie w TV. Włączcie "Teen TV". - John odszedł, a my odwróciliśmy się i spojrzeliśmy na Michała i Zuzię, gdyż się kłócili.
- Zuzia, odpuść mu. On Cię naprawdę kocha - powiedziałam jej.
- To dlaczego całował Ciebie? - powiedziała, niemalże płacząc.
- Nie wiem. Ale dobrze Ci radzę. Pogódźcie się i idziemy się szykować na imprezę.
Zuzia mnie posłuchała i pocaowała Michała. Ruszyliśmy w stronę domu, a ja zadzwoniłam do Carrie. Odebrała po 3 sygnałach.
- Halo?
- Cześć. Czemu nie odpisywałaś?
- Byłam zajęta.
- Dobra, przyjdziecie do mnie z Ryanem? Uszykujemy się na imprezkę.
- Dobra, za godzinę będziemy. Pa. - nie zdążyłam odpowiedzieć, a ona się rozłączyła.
Doszliśmy do domu.
- Trzeba iść się kąpać. - powiedział Justin. - My bierzemy łazienkę Juli, a wy bierzecie tą drugą.
- OK. - powiedziała Zuzia i zwróciła się do Michała. - Kto idzie pierwszy?
- Idźcie razem - wtrąciłam się.
- Co ty?! - wzburzyła się Zuzia.
- Coo?;o Nie mów - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Co? - spytała Zuzka.
- Wy jeszcze nie ten tego?
- Nie. - powiedział Michał i zaczerwieniony pociągnął Zuzię za sobą.
Ja i Justin tylko zaśmialiśmy się i poszliśmy do mojego pokoju. Szybko zakluczyliśmy się w łazience. Zrzuciliśmy z siebie wszystkie ubrania i wskoczyliśmy pod prysznic. Wykąpalismy się, owinęliśy ręcznikami i poszliśmy do mojego pokoju. Siedzieli już tam Michał i Zuzia. My zostałyśmy u mnie w pokoju, a Michał i Justin ubrali się i poszli do pokoju gościnnego, żedby wybrać coś dla Michała. Później chcieli iść do Justina, żeby jego ubrać.
- Julia. - odezwała się cicho Zuzia.
- Co? - powiedziałam grzebiąc w szafie.
- Jak wyglądał wasz pierwszy raz? - spytała Zuzia, co mnie zamurowało. Nie odpowiedałam jej przez jakiś czas. - Sorry.
- Nie, nic się nie stało. Tylko zdziwiłam się. To było u Justina. - powiedziała i zamknęłam oczy, żeby przywołać tamto wspomnienie.
- Bo Michał chce, a ja się boję.
- Czego?
- Że będzie boleć, albo coś.
- Kochasz go? - spytałam, patrząc na nią.
- Tak.
- To nie bój się. Jeżeli go kochasz, to nie protestuj. Chyba, że nie jesteś gotowa.
- Dziękuję - pwoiedziała i mnie przytuliła. - To co ubieramy?
Po 2 godzinach wybrałyśmy coś dla mnie i coś dla mojej przyjaciółki. Chłopakom zajęło to godzinę. A my jeszcze musimy się wymalować. Jest 16:00, a impreza zaczyna się o 19. Make-up zajął nam 1,5 godziny. Kiedy własnie skończyłam się malować zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć. O ile można to tajk nazwać, bo miałam szpilki i prawie się zabiłam. Kiedy już dotarłam do drzwi i je otworzyłam zobaczyłam ich ! Całą piątkę! A Kamil stał na środku! Nie mogłam nic powiedzieć.
-----------------------------------
Sorry, że tak długo, ale aktualnie nie ma mnie w domu. Przyjeżdżam tylko co jakiś czas.
Komentować!;*
To może jeszcze dzisiaj coś dodam;)

piątek, 10 czerwca 2011

Rozdział 16

Obudziłam się i poszłam na śniadanie. Mama już siedziała, a taty nie było. Już go nie widuję w ogóle !
- Cześć, mamuś - powiedziałam z uśmiechem.
- Witaj, Jula - mama też się uśmiechnęła, ale widziałam, że coś jest nie tak.
- Mamo, co jest?
- Nie ważne, nie chcę Cię martwić.
- Mamo, mów ! - wydarłam się.
- Chyba złożę pozew o rozwód - powiedziała mama cicho - Taty ciągle nie ma. Już go nie widuję. Wraca tylko na noc, ale wtedy śpi. Ale nie chcę tego robić, bo nie będę miała z czego nas utrzymać i sąd da Cię tacie.
- Mamo ! Poradzimy sobie. Ja już trochę mam na koncie. - powiedziałam i przytuliłam ją
- Kocham Cię, skarbie. Ale nie jesteś smutna, że chcę się rozwieść z tatą?
- Nie. Ja też go nie widuję. To będzie dla mnie bez żadnej różnicy.
- To teraz mam coś lepszego dla Ciebie. Może Zuzia mogłaby Cię jutro odwiedzić? Jest końcówa wakacji. Może też wziąć tego swojego chłopaka.
- Świetnie ! Zaraz do niej zadzwonię.
- Nie trzeba. Już gadałam z panią Magdą. Jutro rano będą już tutaj.
- Mamo, mogę zrobić jutro imprezę? Taka moja premiera płyty, ale z Zuzią.
- A kogo chcesz zaprosić?
- No nie wiem... Jakieś sławne ludki. I chciałabym zaprosić kogoś z Polski, ale raczej nie przyleci.
- Kogo?
- Kamila Bednarka z całym zespołem.
- Kogo? - zapytała mama, bo widocznie nie skojarzyła osoby.
- No wiesz... Ten z Mam Talent.
- Aaaaa. To napisz do niego.
- Mam lepszy pomysł ! - Powiedziałam i pobiegłam na górę.
Włączyłam kamerę, wzięłam płytę Star Guard Muffin i zaczęłam chwalić tą płytę. Miałam zamiar później wstawić ten filmik na YouTube. Mówiłam po angielsku. Przecież Kamil zna ten język ;)
Filmik ogólnie trwał 3 minuty. Powiedziałam też w nim, że jeżeli Kamil to ogląda, to niech jak najszybciej do mnie napisze, bo robię imprezę i go zapraszam.
Wstawiłam filmik na YT, linka na TT i FC. Po 10 minutach było około 500 wejść. Po godzinie było już kilka tysięcy. Weszłam na facebooka. Była wiadomość od Kamila ! Brzmiała tak:
"Cześć, Julia. Jak to możliwe, że gwiazda światowego formatu słucha mojej muzyki? A co do imperzy, to możesz podać mi więcej szczegółów?". Od razu mu odpisałam. "Możliwe. Słuchałam SGM od czasów kiedy nie bylam jeszcze sławna. Od dłuższego czasu słucham reggae. A co do imperezy to ma się odbyć jutro w moim domu." Pogadaliśmy jeszcze trochę, podałam mu adres, a on powiedział, że wpadnie wraz z chłopakami. Byłam bardzo uczieszona. W sumie, to nie wiem czemu. Przecież to tylko polski zespół. A na moją imprezę Justin zaprosił juz Pattinsona, Eminema i wielu innych. Ale jednak miała ogromną frajdę. Napiałam do Justina, żeby do mnie przyszedł i pójdziemy do parku, żeby spotkać się z Carrie i Ryan'em. Biebs był u mnie za 5 minut. Ja w tym czasie poinformowałam mamę, że wychodzimy. Kiedy Bieber przyszedł przywitał mnie mega gorącym pocałunkiem.
- Dzieci, błagam was. Nie szpanujcie tym, że się kochacie.
- Przepraszam mamuś. Nie smuć się. Pa - powiedziałam i pociągnęłam Justina za rękę.
- Co się stało? - on zawsze wszystko musi wiedzieć.
- Mama składa pozew o rozwód
- Co? Dlaczego? - Justin wydawał się być w szoku.
- Taty nigdy nie ma. Nie widują się. Od kiedy się tutaj przeprowadziliśmy jest jeszcze gorzej. - uśmiechnęłam się.
- Dlaczego się nie smucisz?
- Nie wiem. Ja już zapomniałam, jak tata wygląda. Nie widuję go. Pracuje nawet w niedzielę. Pewnie nawet nie zauważę, jak się rozwiodą.
- O patrz, Carrie i Ryan już tam są i się liżą - zaśmiał się Justin, wskazując na jedna z ławek.
Podbiegliśmy do nich od tyłu i wystraszyliśmy ich. Odskoczyli od siebie jak oparzeni. Ryan patrzył na mnie z wielkim szoku. No tak, przecież on jeszcze mnie nie widział i zapewne nie wiedział, że tu przyjdę.
- Cześć, Ryan - powiedziałam i przytuliłam go.
- Eeee... Cześć. - powiedział bardzo zmieszany Ryan.
Siedzieliśmy kilka godzin w czwórkę i można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Poszliśmy do domu koło 22:30. Postanowiliśmy, że Justin będzie dzisiaj spał u mnie. On napisał mamie smsa, że nie wraca dzisiaj do domu.
- Jezu, dzieci ! Gdzie wy byliście tak długo ?! - mama się zdenerwowała.
- Przepraszam, mamuś. - podbiegłam i pocałowałam ją w policzek. - Gdzie tata?
- Śpi. - powiedziała mama i momentalnie się zasmuciła.
- Przepraszam. A powiedziałaś mu?
- Tak. Powiedział, że porozmawiamy jutro, bo ma wolne. Skarbie, idę spać. Idźcie też. - powiedziała mama i przytuliła nas.
Poszliśmy z Justinem do mnie. Ja poszłam się kąpać, a on wszedł na kompa. Kiedy wyszłam zobaczyłam, ze Justin siedzi przed komputerem z otwartą buzią. Kidy mnie zobaczył, ocknął się.
- Julia. Ostatnio było cicho o Selenie. Nigdzie się nie pojawiała,ani nic, nie?
- No fakt. Nawet nie zauważyłam - uśmiechnęłam się do niego.
- Już wiem czemu. - powiedział i pokazał mi dzisiejszy wywiad Seleny u Ellen.
Kiedy to zobaczyłam usiadłam i nie wiedziałam, czy mam być zła, czy też nie. Selena powiedziała, że starała się to ukrywać jak najdłużej, ale skoro już zaczęły pojawiać się plotki, musi potwierdzić, że jest w ciąży. Z Justinem. To już 5 miesiąc.
- Justin... - odezwałam się cicho.
- Julia! To był tylko ten jeden raz! Nigdy więcej! Wtedy jak mi powiedziałaś, że... - przerwałam mu
- Wiem. Justin. Kocham Cię. I ciąża Seleny tego nie zmieni. - powiedziałam i przytuliłam go. - A swoją drogą - dobrze wygląda jak na 5 miesiąc - powiedziałam i zaśmiałam się, jeszcze bardziej wtulając się w Justina.
Zaraz Justin poszedł się kąpać, a ja weszłam na twittera. Było dużo wiadomości, co o tym myślę. Napisałam tylko "Nie gniewam się na Justina. @selenagomez zapamiętaj to.". Justin zaraz wrócił z łazienki i położyliśmy się razem. On mnie macał i nie wiadomo co jeszcze, ale ja go tylko odepchnęłam.
- Justin, nie !
- No co? Muszę zaspokoić swoje potzreby - spojrzał na mnie z miną szczeniaczka.
- Skoro ja nie mam ochoty, to i tak nic nie wyjdzie z tego. - pocałowałam go i odwróciłam się, Zasnęłam zaraz. Obudziłam się obok Justina. Była 9 rano. Justin już nie spał tylko leżał. Wstaliśmy i zeszliśmy na śniadanie. Kiedy jedliśmy zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć, a tam stała Zuzka z Michałem. Rzciłam jej się na szyję. Zaprosiłam ich do domu. Pogadałam z Zuzą, po czym Zuza bardzo chciała pogadać z Justine, bo w końcu nadal była jego fanką, a ja poszłam pokazać Michałowi pokój. Zasiedzielismy się i gadaliśmy z 10 minut. W pewnym momencie Michał zaczął mnie całować. A co dziwniejsze je nie protestowałam. Właśnie całowałam się z chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki.
-----------------------
Strasznie przepraszam, że tak długo, ale nie miałam czasu. Poprawianie ocen i te sprawy ;)
KOMENTOWAĆ ! <3

sobota, 28 maja 2011

Rozdział 15

Minęły 2 dni. W każdym sklepie można znaleźć moją płytę. Jeżeli wyjdę na ulicę rozpoznają mnie nie tylko fanki Justina, ale też inni ludzie. Starsi i młodsi.
Teraz jest wczesny wieczór, a ja siedzę z Justinem w jego pokoju.
- Skarbie, wiesz, że kończy się sierpień?
- No wiem. I co w związku z tym? - powiedziałam, wpatrując się w ekran komputera.
- Pamiętasz, że masz 15 lat? Do szkoły trzeba iść.
- Pogięło Cię? mam iść do szkoły? - spojrzałam na niego, jak na dziecko z zespołem downa xd
- Ja mam prywatnego nauczyciela. Możemy uczyć się razem.
- Jest między nami 3 lata różnicy. Jak ty chcesz się razem uczyć? Przecież mamy zupełne inne materiały.
- Jenny coś poradzi. - uśmiechnął się Justin i wyjął telefon, wybierając numer swojej nauczycielki.
- Cześć, Jenny. Mam sprawę. Bo wiesz... Julia teraz nie może chodzić do szkoły. Dałoby radę, żebyśmy mogli się razem uczyć? [...] Dobra, dzięki, Jen. Do zoba. - powiedział i rozłączył się.
- I co? - spytałam.
- Da radę. Idziemy na spacer? - spytał i nie czekając na odpowiedź pociągnął mnie za rękę.
Założyliśmy ubrania, w których nikt nas nie pozna. Poszliśmy jak zwykle do parku i usiedliśmy na jednaj z ławek. Słyszeliśmy rozmowę z ławki obok,na której siedziała para.
- Sweety, słyszałaś tą nową płytę "My Hope"?
- Taaak. Masakra jakaś. Ta laska nie umie śpiewać. Kto tego słucha w ogóle?
- Co ty pierdolisz ?! - wykrzyczał chłopak - Ona jest genialna. Płyta fajna, dziewczyna ładna...
- Ja pierdolę? - oburzyła się dziewczyna. - Nie wmówisz mi, że ta cała Julia jest ładniejsza i fajniejsza od Justina. Ona na niego nie zasługuje ! - dziewczyna krzyknęła tak, że kilka osób się na nia spojrzało.
W tym momencie nie wytrzymaliśmy i razem z Justinem wybuchnęliśmy śmiechem. Para obok nas spojrzała na nas krzywym wzrokiem, a chłopak powiedział "Ogarnijcie się dzieci z downem", po czym wrócił do rozmowy z dziewczyną.
- Skoro kłócimy się przez jakąś gównianą piosenkarkę, to jak będziemy mogli się dogadać w ważniejszych sprawach? - spytała dziewczyna.
- Gównianą? Chyba masz rację. Pa - powiedział i odszedł.
Dziewczyna zaczęła płakać, na co szturchnęłam Justina. Od do niej podszedł i ją przytulił.
- Zostaw mnie, zboczeńcu ! - krzyknęła dziewczyna i odepchnęła Justina.
- To ja, Justin. - powiedział i zdjął kaptur.
- Co ty tu robisz? - spytała zapłakana dziewczyna w ciężkim szoku.
- Słyszałem wszystko. Idź do niego. Nie możecie się kłócić o Julię. - powiedział Justin, na co ja wstałam i podeszłam do nich.
- No właśnie. Jestem gównianą piosenkarką. Ukradłam Justina milionom dziewczyn. Ale czy gówniana pisoenkara jest powodem, żeby rozstać z chłopakiem? Przecież to może być miłość twojego życia.
- Masz rację. - powiedziała dziewczyna. - żle Cię oceniłam. - dodała i przytuliła mnie. - Jestem Carrie. Muszę iść znaleźć Ryan'a, ale jutro przyjdziecie tutaj o tej samej porze? - powiedziała moja nowa koleżanka.
- Jasne. A teraz leć go szukać.
Dziewczyna wstała i szybko pobiegła w stronę, w którą kilka minut wcześniej odszedł jej chłopak.
- Jak ty to zrobiłaś? - spytał Justin siadając okraiem na ławce, tym samym odwracając się do mnie.
- Nie wiem - zrobiłam to samo, co on. - Po prostu mówiłam to, co czuję. Nie można dać uciec prawdziwej miłości - powiedziałam i zaczęłam całować Justina. On zrobił tak, że siedziałam na nim. - Jesteśmy w parku, ty seksoholiku - powiedziałam ze śmiechem odrywając się od niego.
- To idziemy do domu? - spytał Justin z diabelskim uśmieszkiem.
- Tak ! ja do sieie i ty do siebie.
- Nieee. - powiedział z tonem małego dziecka, ale zaraz dodał już poważnie - Julia, czemu my nie mieszkamy razem? Przecież sypiamy ze sobą, jesteśmy w poważnym związku, a mieszkamy z rodzicami. To jest nienormalne.
- Justin... Ja mam 15 lat, ty masz 18. Jak sobie to wyobrażasz? I gdzie mielibyśmy mieszkać?
- Przecież ja mam już duuuużo na koncie. Ty zaraz też będziesz miała. Możemy coś wynająć. Przecież jesteśmy odpowiedzialni. Poradzilibyśmy sobie.
- Kocham Cię - powiedziałam i go przytuliłam -Pomyślimy jeszcze nad tym, a teraz chodź do domu.
Za 10 minut byliśmy u mnie. Posiedzieliśmy trochę u mnie w pokoju. Justin cały czas mnie macał, ale ja nie miałam ochoty, więc go wygoniłam. Weszłam na twittera i poodpisywałam fanom. Chciałam znaleźć Carrie. I znalazłam. Jej ostatni tweet brzmiał tak "Nie oceniajcie artystów za szybko. Czasami gówniana piosenkarka może naprawdę pomóc.". Kiedy to przeczytałam uśmiechnęłam się sama do siebie i natychmiastowo jej odpisałam "@Carrie_ATL Dziękuję ;* Mam nadzieję, że Ci się udało i znalazłaś Ryan'a <3." Nie czekałam dłogo na odpowiedź. "@JuliaNowak Tak ! Powiedziałam Ryan'owi to wszystko, co mi powiedziałaś. Przyjdź jutro z Justinem, a ja wezmę Ryan'a. Może się skumplują." [wiem, że kiedyś było @JulaaaaPL, ale zmieniłam w związku z tym, że mam zweryfikowane konto]. Nie odpisywałam już na, to tylko patrzyłam, jak Carrie dostaje mnóóóóstwo pytań o co kaman. Ja też tak miałam, jak pierwszy raz gadałam z Justinem na twitterze. Ale miałam trochę zjebany humor, przez to, co Justin powiedział o tym, że nie mieszkamy razem. Zeszłam na dół zjeść.
- Julia, co się dzieje? Jakoś nieswojo wyglądasz.
- Bo Justin chce, żebyśmy mieszkali razem, gdzie indziej niż wy i Pattie.
- Mieszkacie 3 minuty od siebie.
- No tak... Ale jesteśmy w poważnym związku i wgl.
- Poważnym związku? Skarbie ! Masz 15 lat.
- Tak, ale wiem, że Justin mnie kocha i ja kocham jego. On jest miłością mojego życia.
- A ty chcesz z nim mieszkać?
- Pewnie, że tak.
- Ale to nie będzie tak, jak wtedy jak Justin mieszkał trochę u nas.
- Wiem. Ale jesteśmy odpowiedzialni. Poradzilibyśmy sobie.
- Skarbie, poczekajcie jeszcze trochę.
- Masz rację, mamo. Dziękuję - powiedziałam robiąc sobie bułkę z serem. - Kiedy tata wróci?
- Powinien być za godzinkę.
- To ja idę do siebie. - wbiegłam po schodach w jednej ręce trzymając telefon, a w drugiej moją bułkę.
Postanowiłam, że posłucham sobie polskiej muzyki. Włączyłam piosenki w stylu "Jak zapomnieć" - Jeden osiem L, albo "Bo bez Ciebie" - Lerek. Lubię takie piosenki. Kiedyś słuchałam ich z moimi znajomymi z Polski. Właśnie ! Zuza ! Muszę do niej zadzwonić!
- Halo? - odebrała po 2 sygnałach
- Cześć, skarbie ! - krzyknęłam.
- No, hej, gwiazdko. Jak tam płyta? W naszej szkole mają ją wszyscy.
- Pozdrów ich ode mnie! Szczególnie panią Hanię i Gośkę - zaśmiałam się. - A jak tam Michał?
- No zajebiście ! Piszemy całe dnie.
Gadałam z Zuzią jeszcze jakieś 20 minut, a potem poszłam spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam do was ogromną prośbę ! Już nie mam pomysłów, o czym pisać, więc proszę was, żebyście w komentarzach dawali jakieś propozycje ;)
To żegnam na dziś <3

czwartek, 26 maja 2011

Rozdział 14

Zaraz już byłam bez koszulki. Usiadłam na Justinie i zaczęłam go rozbierać. Za chwilę byliśmy bez ubrań.
~~Oczami Justina~~~
Postanowiłem, że tym razem będzie inaczej. Położyłem Julię na kanapie, a sam zsunąłem się niżej. Rozszerzyłem jej nogi i wetkałem tam mój zwinny języczek (Sonia, pamiętasz? xd). Ona cicho pojękiwała, co podniecało mnie coraz bardziej. Kiedy czułem, że Julia zbliża się do finału, zacząłem ją całować, a w nią wsunąłem mojego ogromnego chuja.
~~Oczami Julii~~
Było mi tak cholernie dobrze. Przypomniałam sobie, co mówił tata o tym, że do góry nic nie będzie słychać, więc nie szczędziłam sobie głośnych jęków. Justin też.
~~W tym samym czasie u rodziców Julii~~
- Idę zobaczyć, co dzieci robią. Kazałem im iść na spacer - powiedział Krzystof.
- Nie idź - powiedziała Mariola. - Jeżeli nie poszli, to wiadomo, co robią - zaśmiała się.
W tym samym momencie do kuchni weszła Julia i Justin.
~~Oczy Julii~~
- Cześć, mamuś, cześć, tatuś. - powiedziałam z uśmiechem i nalałam sobie soku.
- Cześć, dzieci. Powinnam zapytać, czemu wyglądacie jak po napadzie, ale wolę nie wiedzieć.
- Mówiłam wam, jak się cieszę, że się tu przeprowdzailiśmy? - powiedziałam i usiadłam na blacie ze szklanką soku.
- Mówiłaś, córciu, mówiłaś, ale zejdź z blatu. - uśmiechnęła się mama.
- To my idziemy na ten spacer - powiedziałam i pociągnęlam Justina za rękę.
Ubraliśmy kaptury i poszliśmy do parku.
- Pojutrze wychodzi twoja płyta. Jak się z tym czujesz? - uśmiechnął się mój skarb.
- Chyba dobrze. Nie wiem, po co wydaję tą płytę. Chyba nie potrzebuję dodatkowej popularności. Przecież i tak nic nie wyjdzie z mojej płyty "My Hope"
- Wiesz, co odróżnia Cię od innych moich dziewczyn?
- Co?
- Moje fanki Cię lubią.
- Lubią? Co ty? Jak idę przez ulicę dużo nastolatek krzywo na mnie patrzy.
- A tak w ogóle wiesz, jaki dzień jest we wtorek?
- No jaki? - spytałam z uśmiechem
- Nasza rocznica. Jeżeli liczymy te miesiące...- powiedział.
- Liczymy, kotku, liczymy.
- Dlaczego?
- Bo ja już o tym zapomniałam - powiedziałam i go pocałowałam.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha.
Wróciliśmy do domu, zjedliśmy coś i poszliśmy do mojego pokoju. Justin położył się na moim łóżku.
- Kotek... A ty wiesz, że masz swój dom, nie? - powiedziałam do niego z uśmiechem.
- Nieeee ! Ja nie chcę ! Ty tu masz tak fajnie !
- Przykro mi. Idź do siebie, a rano czekam na Ciebie - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Justin wyszedł, a ja poszłam się kąpać. Później weszłam na twittera, gdzie napisałam "Już za 2 dni "My Hope" !" i wyłączyłam komputer. Poszłam spać, mimo, że było wcześnie. Obudziłam się koło 11, a nad moim łóżkiem siedział Justin.
- Nie chodziło mi dosłownie o to, kiedy mówiłam, że czekam na ciebie rano - powiedziałam.
- Wchodziłaś na twittera? - spytał nawet się nie witając.
- Wczoraj. Napisałam, że niedługo wychodzi "My hope". Później już nie. A co?
- To wchodź ! I zobacz, co się dzieje - Zrobiłam, to co kazał Justin i otworzyłam ze zdumienia buzię. MNÓSTWO tweetów o mojej płycie, a w Trendig Topic #1dayMyHope.
- O kurwa - powiedziałam po Polsku. - Jestem w TT ! Ja pierdole ! Jestem najlepsza ! - wskoczyłam na łóżko i skakałam z różnymi polskimi tekstami, a Just patrzył na mnie jak na kompletną idiotkę. - Kurwa, Kocham Cię ! - krzyknęłam i wkoczyłam na Justina, na co on się przewrócił i obydwoje leżeliśmy na podłodze.
~~~~~~~~~~~~~~~
NAPRAWDĘ Was przepraszam, że taki krótki, ale nie chce mi się. I nie mam czasu. Ale napisałam, bo wiem, że jest kilka osób, które na to czeka ;)
Komentować ! <3

sobota, 21 maja 2011

Rozdział 13

Dzisiaj dzień przeprowadzki ! Jaram się tym nasamowicie. Będę mogła więcej czasu spędziać z Justinem. I właśnie ! Muszę napisać, co Zuzka napisała mi w tamtym sms-ie. Napisała: "Całowałam się z nim ! Umówiliśmy się już, że jutro pojedziemy na plażę i weźmiemy ponton, ale przed chwilą napisał mi, że musi iść do pracy i zrywać rzodkiewki ;(". Niby zwykły sms, ale jednak tak mnie rozśmieszył, że zapomniałam, że siedzę w kisielu pomarańczowym. Ale wróćmy do teraźniejszości. Ostatnie dopakowywanie (jest takie słowo? xd) i zaraz jedziemy na lotnisko. Justin wziął moje walizki, wsadził do auta i odjechaliśmy. Samochód był zawalony na maksa, bo w końcu walizki: moje, Justina, mamy, taty i Pattie. Jak dojechaliśmy na lotnisko oczywiście rzuciło się na nas kilku gości z aparatami i mnóstwo dziewczyn - fanek, które chciały autorgaf, albo zdjęcie z Justinem. Za to ja podeszłam go fotoreporterów i odpowiadałam na pytania z uśmiechem, gdyż miałam dobry humor.
- Masz zamiar jeszcze kiedys wrócić do Polski?
- Oczywiście ! Muszę odwiedzać moją przyjaciółkę, Zuzię.
- Przedwczoraj pojawiła się oficjalna informacja, że za 3 dni wydajesz płytę.
- Tak, to prawda.
- Myślisz, że dobrze będziesz się czuła w Atlencie?
- Napewno. W końcu bedę tam z Justinem.
- No właśnie - Justin. Jak wam się układa?
- Bardzo dobrze. Nie widzę świata poza nim.
- A nie martwi cię, że będziecie bliżej Seleny? Przecież chyba każdy wie, ona i Justin to była para.
- Nie chcę tego komentować. Powiem tylko, że ufam Justinowi.
- A Selenie?
- Raczej nie.
- Jeszcze niedawno mówiłaś, że wydaje się miłą dziewczyną.
- Pomyliłam się. - powiedziałam odeszłam w stronę samolotu.
Po chwili Justin do nas dołączył. Poszliśmy na odprawę, a później wsiedliśmy do samolotu. Zapięliśmy pasy tak, jak należy i wyruszylismy. Patrzyłam przez okno na Polskę, która była coraz niżej.
- Będę tęsknić - szepnęłam sama do siebie.
- Mówiłaś coś? - spytał Justin, który siedział obok mnie.
- Nie - uśmiechnęłam się do niego, odpięłam pas i przytuliłam się do mojego wspaniałego chłopaka.
- Julia... Jesteśmy razem około roku, ale jest jedna rzecz, której nie wiem.
- Wal - uśmiechnęłam się do niego.
- Twoje poprzednie związki. Jak to z tym było?
- Nie wiem, czy można to nazwać związkiem... Pisaliśmy tylko. Nic poważnago. Niedługo przed tym jak cię poznałam spotykałam się z pewnym kolesiem ze szkoły.
- A czemu to się skończyło?
- Nie wiem. Po prostu zerwaliśmy kontakt. Przestaliśmy gadać. - powiedziałam i zaśmiałam się.
- A kochałaś go? - spytał mnie bardzo poważnie.
- Nie. To było takie zauroczenie. To Ciebie kocham najbardziej na świecie. - powiedziałam, po czym przyssałam się do jego ust.
- Ach, ta młodzież - mruknęła jakaś pani, która akurat przechodziła koło nas.
- Co znowu robią? - spytała moja mama, która siedziała za nami za śmiechem - Obmacują się?
- Mamo! - powiedziałam i odwróciłam się do niej.
Pogadałam trochę z mamą i poszłam spać wtulona w Justina. Po kilku godzinach byliśmy już w Atlancie. Na lotnisku powitali nas fani i fotoreporterzy. Widać, że dziewczyny stęskniły się za Justinem. Krzyczały gośniej niż Polki. Ale Justin szybko sobie z nimi poradził i pojechaliśmy do naszrgo nowego domu. Tata załatwił, że mieszkamy na tym osiedlu, co Justin i Pattie. Nasz dom był wstapaniały ! To była ogromna willa z basenem. Rozejrzałam się po domu z otwartą buzią. Obejrzałam wszystko oprócz mojego pokoju. To zostawiłam sobie na koniec. Kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam OGROMNĄ sypialnię. To był chyba największy pokój w tym domu. Miałam własną łazienkę i garderobę. razem z Justinem wszystko dokładnie oglądnąłam, a na sam koniec rozbiegłam się i wskoczyłam na łóżko. W tym samym momencie do pokoju wszedł tata.
- I jak Ci się podoba?
- Tato ! To jest genialne!
- To chodź. To Ci się spodoba jeszcze bardziej. Kazałem to zrobić specjalnie dla Ciebie.
Tata wszedł do mojej garderoby, a ja i Just zaraz za nim. Za pomocą pilota odsunął jedną część mojej garderoby. Były tam drzwi. Otworzył je i kazał wejść. Zobaczyłam skręcone schody. Zeszłap po nich i ujrzałam coś, co zaparło mi dech w piersiach. Była to moja własne sala dyskotekowa !
Mniej więcej coś takiego, tylko że bardziej fioletowo.
- Ma ściany takie, że do góry nie bedzie NIC słychać. Możesz tu robić swoje imprezy dla gwiazd.
- Tato ! Kocham Cię ! - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Wiem, skarbie. Teraz idź się wypakować, a później idź się przejść na miasto.
Wyszliśmy z mojego podziemnego raju. Tata wyszedł z mojej sypialni, a ja i Just usiedliśmy na łóżku.
- WOW! - powiedziałam ciągle będąc w szoku.
- No! Ei, to niesprawidliwe. Czemu masz fajniejszy dom ode mnie? - powiedział Justin.
- Kotku, ty też bedziesz tu ciągle przesiadywał - uśmiechnęłam się do niego. - A teraz idź do siebie, rozpakuj się i przyjdź po mnie, to pójdziemy się przejść.
- No dobra... - powiedział, dał mi buziaka i wyszedł.
Zaczęłam się rozpakowywać. Po jakiś 2 godzinach przyszedł Justin.
- Justin, idziemy na miasto?
- A możemy iść na chwilę do twojego fioletowego raju? - uśmiechnął się do mnie pięknie.
- Jasne. - zaśmiałam się i weszłam do garderoby, a Justin za mną.
Zeszłam na dół i usiadłam na jednej z kanap. Justin usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy. Zaczęłam go całować, na co on zaczął sciągać mi koszulkę...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że dosyć mało, ale więcej nie chce mi się, bo oglądam "Psoty" z Paulą, która mówi o Bieberku ;)
Kto będzie dobry i skomentuje? ;*

I <3 jelly ! <3

czwartek, 19 maja 2011

Rozdział 12

~~Około 4 miesiące później~~
Leżałam zaryczana w moim łóżku w Polsce. Poczułam, że ktoś dotyka moich pleców. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
- Julia... - odezwał się - trzeba żyć dalej.
- Łatwo Ci mówić ! Moje dziecko nie żyje ! - wybuchnęłam głośnym płaczem na samo wspomnienie, jak lekarz powiedział nam, że urodziłam martwe dziecko.
- Nie jest mi łatwo. To było tez moje dziecko - powiedział cicho - Ale leżenie w łóżku nic nie pomoże. Trzeba wrócić do życia.
- Po co mam wracać do życia, skoro nie mam dla kogo żyć?
- Masz mnie. A ja mam Ciebie. Skarbie, mamy siebie. Musimy być silni. Od kilku dni leżysz w łóżku. Chodż na spacer. Wydaj płytę. Już nic Ci w tym nie przeszkadza.
- Masz rację. Pójdę się odświeżyć i wyjdziemy na obiad.
- Dobra, to czekam. - uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam. Może Justin miał rację. Nie mogę wiecznie leżeć w łóżku. Po 20 minutach wyszłam z łazienki.
Kiedy zeszłam na dół zobaczyłam, jak mama robi obiad.
- Mamo, nie będziemy dzisiaj jeść w domu. Idziemy na miasto coś zjeść.
- Justin, jak Ci się to udało? - zaśmiała się mama i mnie przytuliła.
Kiedy tylko doszliśmy do McDonalda od razu podeszła do nas grupka nastolatek. Niektóre z nich rozmiawiały z Justinem, a inne podeszły do mnie i pytały o samopoczucie. Pocieszały mnie. Postanowiłam, że skoro Justin i jego fanki chcą, żebym powróciła do życia, postaram się to zrobić. Zamówiłam McChicken'a, frytki i shake. Justin też. Naprawdę dobrze się bawiłam tego dnia. Często podchodzili do nas fani. Rozmawialiśmy z nimi i śmialiśmy się. W to popołudnie zapomniałam, że niedawno straciłam dziecko. Kiedy wróciliśmy do domu, mama zawołała nas do salonu.
- Julia, postanowiliśmy z tatą, że przeprowadzamy się do Atlanty. Za 3 dni wylatujemy. Już mamy dom, tata ma pracę, a ty bedziesz miała blisko Justina i swoją wytwórnię;) Mają też siedzibę w Atlancie. A teraz dzwoń do "Wonder Talents"(nie wiem, czy jest takie coś:D Chyba nie xd) i powiedz im, że chcesz wydać płytę, jak się przeprowadzisz:)
- Mamo... KOCHAM CIĘ !
- Wiem, skarbie.
Wzięłam Justina za rękę i pobiegliśmy do pokoju. Zadzwoniłam do mojej wytwórni i umówiłam się z kolesiem na jutro, żeby wszystko obgadać.
- Wiesz, że potrzebujesz menagera, nie? - spytał mnie Justin, kiedy położyłam się na łóżku.
- Po co mi? - spojrzałam na niego - przecież nawet nie wydałam płyty.
- Ale niedługo wydasz, bedzie hitem i ktoś będzie musiał zająć się twoimi sprawami
- A gdzie ja mam znaleźć sobie menagera?
- Może Scooter się zgodzi?
- Po co mu drugi taki problem? - zaśmiałam się
- Ja nie jestem problemem ! - oburzył się i zrobił minę wkurzonego dziecka
- Oj, nie złość się - przytuliłam się do niego.
- Wiesz, że Cię kocham? - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.
- Wiem, kotku, wiem - pocałowałam go.
- Może spotkasz się z Zuzą? Chyba oddaliłyście się od siebie.
- Trochę... Masz rację, zadzwonię do niej. - wzięłam telefon i zadzwoniłam do Zuzy. Odebrała po 3 sygnałach.
- Halo?
- Cześć, Zuza. Musimy się spotkać. Mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- Jasne ! To za pół godziny na naszej ławce w parku. - powiedziała i się rozłączyła
Posiedziałam jeszcze trochę z Justinem, a potem poszłam do parku, gdzie czekała już na mnie Zuza.
- Cześć - powiedziała i się usmiechnęła.
- Cześć - podeszłam do niej i odwzajemniłam uśmiech.
- Jak samopoczucie? - spytała patrząc na mnie.
- Chyba dobrze. Postanowiłam, że wydam płytę i zacznę żyć.
- To świetnie ! - ucieszyła się - Już niedługo będziesz gwiazdą i pewnie o mnie zapomnisz - zaśmiała się.
- Żartujesz? Bedę przylatywać do ciebie jak najczęściej.
- Przylatywać?
- Za 3 dni przeprowadzam się do Atlanty... Chcę tam zacząć wszystko od nowa. Wydać płytę i żyć razem z Justinem.
- Nie wiem, czy się cieszyć, czy nie. Z jednej strony cieszę się twoim szczęściem, a z drugiej będę za tobą tęsknić. Dobra, ja już muszę iść, bo umówiłam się na Żubra z Michałem i Bartkiem - zaczęła się cieszyć.
- Z nimi? Przecież wszystkie dziewczyny się za nimi uganiają ! - zdziwiłam się.
- No wiem ! Michał ostatnio przyszedł z mamą do nas. I się poznaliśmy. On jest taki słodki ! I ma takie zajebiste włoski !
- To szczęścia Ci życzę, dupo ! - powiedziałam i odeszłam z uśmiechem.
Po 10 minutach byłam w domu. Opowiedziałam Justinowi o wszystkim.
- Juuuustin - przeciągnęłam jego imię, leżąc na łóżku.
- Co chcesz? - spytał ze śmiechem.
- Mam ochotę na kisiel - uśmiechnęłam się do niego pięknie.
- Jaki smak? - powiedział wstając.
- Pomarańczowy z kawałkami owoców ! - krzyknęłam i zaczęłam się się cieszyć.
Po kilku minutach Justin wrócił z moim kisielem. Siedziałam na łóżku w jednej ręce trzymając kisiel, a w drugiej telefon. Przyszedł sms. Chciałam go szybko odczytać i przez przypadek wylałam kisiel. Był wszędzie !
- Kuuuurwa ! - krzyknęłam, na co Justin zaczął się niepohamowanie śmiać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec na dziś ;)
A rodział dedykuję mojej kochanej Soni ! <3
Ona już wie, czemu ;*
Follujcie ją na twitterze: @Soonia66

Komentarze? ;)
Lof ju beliebers ! <3 <3

poniedziałek, 2 maja 2011

Rozdział 11

Kiedy po kilku minutach się od siebie odkleiliśmy, Justin spojrzał na mnie:
- Ale masz wielki brzuch ! 
- Wiem. Jestem gruba i brzydka - zrobiłam minę obrażonego dziecka
- Jesteś piękna. Razem damy radę.
Przez następne pół godziny gadaliśmy o nas i naszym dziecku. Justin powiedział, że następny fragment swojego życia poświęci nam.
- Justin... Ja chyba nie chcę tego dziecka. Miałam pracować nad płytą, wydać ją, a to małe coś, co sprawia, że jestem gruba przeszkodziło mi w tym. Już nigdy nie będzie tak, jak powinno być. Nawet jak urodzę to co? Przy dziecku trzeba być 24 godziny na dobę. Nie chcę go. Oddajmy do adopcji
- Julia... To jest NASZE dziecko. Chcesz, żeby wychowywali je inni ludzie?  Chcesz pozbawić go tej radości z tego, że ma sławnych rodziców? Chcesz pozbawić siebie widoku Biebera z pieluchą? - zaśmiał się, a ja to odwzajemniłam.
- Masz rację. Nie wiem, czemu to powiedziałam. To jest nasze dziecko. 
- A jak świętujemy twoje urodziny? - zapytał się.
- Urodziny? :O A faktycznie ! To już jutro. A jeszcze jedno: jak chcesz żyć razem ze mną, skoro ja jestem tutaj, a ty w Atlancie?
- Na razie zawieszę karierę. A później zobaczymy. Może jutro powiemy w wywiadzie to? A później spędzimy twoje urodziny razem?
- Świetny pomysł - pocałowałam go, a on zrobił tak, że leżałam pod nim.
- Justin, nie...
- Czemu? Nie widzieliśmy się od 5 miesięcy.
- Nie teraz. - powiedziałam wstając - Może wieczorem.
Cały dzień spędziłam z Justinem. Kiedy późnym wieczorem wróciliśmy do domu, kazałam Justinowi iść do mojego pokoju, a ja poszłam do mamy:
- Mamo, może Justin dzisiaj u mnie spać, nie?
- Nie.
- Co? Dlaczego?
- Bo to skurwysyn.
- Mamo... Nie mów tak o nim.
- Przykro mi skarbie, ale jesteś naiwna... Zrobił ci dziecko i cię zdradził. A ty mu tak łatwo wybaczyłaś.
- Łatwo ?! - krzyknęłam - mamo ! 5 miesięcy mnie przepraszał ! I ty mówisz, że mu łatwo wybaczam? - nagle zaczęły mi lecieć łzy z oczu.
- Przepraszam, skarbie. Nie powinnam tego mówić - mama próbowała mnie przytulić.
- Nie, nie powinnaś - wyrwałam jej się i poszłam do Justina.
Kiedy weszłam do pokoju, od razu przytuliłam się do Justina.
- Wszystko słyszałem. Nie odpuści mi tak łatwo, prawda?
- Prawda - powiedziałam cicho.
- A ty? - spytał patrząc mi w oczy
- Ze mną pójdzie ci szybciej - uśmiechnęłam się i zaczęłam go całować. Zdążyłam tylko przekluczyć drzwi i zaraz leżałam na łóżku z Justinem. Już po chwili byliśmy nadzy. Tym razem było inaczej niż zwykle. Tak jakoś... po prostu inaczej. Całowaliśmy się i dotykaliśmy. Widziałam, że Justin naprawdę mnie kocha. Kiedy wszedł we mnie poczułam się jak w niebie. Brakowało mi tego. Tęskniłam za tym. W końcu od 5 miesięcy nie czułam go w sobie. Nie starałam się nie być głośno, żeby mama nie słyszała. Wręcz przeciwnie. Chciałam, żeby mama wiedziała, jak bardzo się kochamy. Wydawałam z siebie coraz głośniejsze jęki zachwytu. Justin też. Było mi tak kurewsko dobrze. Kiedy byłam bliska końca krzyknęłam "Biebeeeeer", a on przyspieszył swoje seksowne ruchy biodrami xd. Po chwili opadliśmy zmęczeni na łóżko. Poleżeliśmy chwilę, po czym Justin zaczął mnie całować po szyi. I znowu się zaczęło. 
Rano obudziłam się nago. Justin już nie spał. Patrzył na mnie.
- Cześć - powiedziałam niewyspanym głosem. - Idę się kąpać.
- Idę z tobą.
- Chyba żartujesz ? - powiedziałam wstając.
- Nie. Niby czemu? To będzie twój prezent urodzinowy. Happy birthady !
- Ehhh. Chodź - powiedziałam, a Justin zaczął się cieszyć jak dziecko.
Po wspólnej kąpieli zeszliśmy na dół na śniadanie
- Julia, wszystkiego najlepszego ! przepraszam cię za wczoraj - powiedziała mama, odwracając się do mnie - i ciebie też Justin, bo zapewne wiesz o czym rozmawiałyśmy.
- Już się nie gniewamy - powiedziałam i przytuliłam Justina.
- Zapytałabym, jak wam minęła noc, ale dobrze wiem - zaśmiała się trochę.
- Mamoooo.
- No co? Nie podsłuchiwałam. Po prostu było słychać. A tutaj urodzinowe śniadanko - podała nam naleśniki z syropem
- Dziękuję.
- To co macie zamiar dzisiaj robić?
- Jedziemy do Wojewódzkiego.
- Po co?
- Wywiad mamy. I chcemy oficjalnie potwierdzić, że do siebie wrócilismy.
Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do studia Kuby.
~~wywiad~~
- Witam publiczność w studio i przed ekranem. Dzisiaj specjalny odcinek ! Goszczę najpopularniejszą młodą parę na świecie. Już niedługo będą rodzicami. Justin Bieber i jego dziewczyna Julia Nowak. Chociaż może powinienem powiedzieć Julia i Justin, bo to z nią będę głównie rozmawiał - powiedział do kamer, po czym zwrócił się do nas - jak to się stało? Że jesteś w ciąży?
- Noo... Stało się. nie będę opowiadać jak - zaśmiałam się.
- Będzie późna pora, jak będziemy to emitować, dzieci będą spać, mów.
- Kuba, nie zapominaj, że ja sama jestem dzieckiem - zaśmialam się. - mam 15 lat.
- To chociaż powiedz, czy to planowaliście.
- Oczywiście, że nie.
- To zmieńmy temat. Podobno niedługo wychodzi twoja depiutancka płyta?
- Miała wyjść, ale w takim stanie, to nie wiem, kiedy trafi do sklepów. Praktycznie jest już gotowa.
- Więc zwrócę się teraz do Justina. Co z twoją karierą? - powiedział po angielsku.
- Zawieszam. To jest mój ostatni wywiad. teraz mam zamiar zająć się Julią i naszym dzieckiem - powiedział i uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam.
Po wywiadzie poszliśmy do McDonald'a, a później pojechaliśmy do domu. Jak przyjechaliśmy Pattie była u nas. Podobiegłam do niej i mocno ją przytuliłam
- Julia, witaj skarbie. Ale masz duży brzuch.
- Haha. Justin zareagował tak samo.
- Mamy dla was niespodziankę. - wtrąciła się mama - Justin i Pattie wprowadzają się do nas !
- Cooo? - zapytałam równocześnie z Justinem.
- No tak. Justin będzie spał z tobą (ciągle przeraża mnie to sformułowanie), a Pattie w gościnnym. - uśmiechnęła się mama.
Resztę wieczoru spędziłam z rodziną. Oglądaliśmy "Never Say Never3D" na DVD.
A wieczorem położyłam się spać z Justinem.
----------------------
Jestem z siebie dumna xd
Pierwszy raz opisałam seks <lol2>
KOMENTARZE !!!!

#DUUUUZELOVE