Odwiedziło mnie:

poniedziałek, 26 września 2011

Rozdział 22

- Co? Justin? - powiedziałam prawie szeptem, a w oczach miałam łzy.
- Tak, Julia. Przepraszam Cię, ale... jestem zazdrosny, nie mogę na to patrzeć. Jak się z Emilem dobrze dogadujecie.
- I z tego powodu ze mną zrywasz? Bo spędzam czas z przyjacielem, którego nie widziałam 3 lata? Po tym ile razem przeszliśmy? - usiadłam na jednej z ławek.
- Julia, co było, jak wszedłem do pokoju? Przytulaliście się. Nie jest mi łatwo. Jeszcze dzisiaj przeniosę się do hotelu, a jutro wracam do USA. Może jeszcze się zobaczymy. Kocham Cię - pocałował mnie i odszedł. 
Momentalnie po policzkach spłynęły mi łzy. Siedziałam na ławce, płacząc. Nie wiem ile minęło minut, czy może nawet godzin. Kiedy spojrzałam na zegarek było koło 23.  Czyli dobre kilka godzin siedziałam na ławce zalewając się łzami. Postanowiłam wrócić do domu Zuzi. Na moim wyświetlaczu było 10 nieodebranych i 4 smsy. Od Zuzi i Emila. Nic od Justina. Weszłam do domu, gdzie od razu przywitał mnie Emil.
- Dzięki Bogu, Jula. Gdzie byłaś? - chciał się przytulić, ale ja go odepchnęłam - Co jest?
Poszłam do pokoju. Nie było rzeczy Justina.  Tylko na biurku leżała kartka "Jakbym nigdy nie istniał. ". Rozpłakałam się jeszcze bardziej, kiedy to przeczytałam. Położyłam się. Usłyszałam pukanie. Byłam pewna, że to Emil, ale pomyliłam się. Była to Zuzia.
- Julia, opowiesz mi?
- On... on ze mną zerwał.
- Wiem, skarbie, wiem. - powiedziała moja przyjaciółka i mnie przytuliła. - Kotku, jutro jest rozpoczęcie. Idziesz?
- Jasne, że idę. Czemu pomyślałaś, że nie idę?
- To trochę głupie, ale... nie ważne.
- Powiedz mi.
- Pomyślałam, że będziesz chciała wrócić do Atlanty i naprawić to.
- Zuzka, ja nie wiem... Może?
- Nie, Julia, nie rób tego. Powinnaś o nim zapomnieć.
- Nigdy o nim nie zapomnę - powiedziałam. - Idę spać. Nie chcę o tym myśleć. Dobranoc - dodałam i dałam buziaka mojej przyjaciółce.
Poszłam do łazienki, a potem wróciłam do pokoju, gdzie położyłam się w łóżku. Nie mogłam zasnąć. A kiedy mi się udało, miałam koszmary. Nie chciałam być sama. Wyszłam z łóżka, potem z pokoju i udałam się do sypialni Emila. Nie wiedziałam z jakim zamiarem tam idę. 
- Emil, śpisz? - spytałam, kiedy cicho weszłam do jego pokoju.
- Nie. Co tu robisz?
- Głupio mi, ale... mogę tu zostać na noc? Nie chcę spać sama.
- Jasne, kładź się. - powiedział, po czym posunął się. jego łóżko było jednoosobowe, chociaż nie przeszkadzało mi to. Przynajmniej mogłam się do kogoś przytulić.
Emil objął mnie. Czułam się bezpiecznie.
- Dziękuję Ci. - wyszeptałam, odwracając się przodem do niego.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie. W tym momencie poczułam coś dziwnego. Nie wiem dlaczego, ale pocałowałam Emila. On przez chwilę nic nie robił, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Robił się coraz bardziej namiętny. W pewnym momencie Emil włożył mi rękę pod bluzkę. Nie protestowałam. Po chwili pozbyliśmy się naszych nocnych ubrań. Emil wstał i podszedł do drzwi, żeby je zakluczyć. Zobaczyłam, że z szafki wyciągał prezerwatywy. Założył jedną i podszedł z powrotem do mnie. Nie wiedziałam, dlaczego to robiłam. Ale postanowiłam ponieść się chwili. Zrobiliśmy to. Zasnęłam od razu wtulona w Emila. Nie miałam już koszmarów. Obudziłam się rano całkiem nago. Emil nie spał.
- Cześć - powiedział, leżąc koło mnie.
- Cześć - odpowiedziałam. Było mi bardzo niezręcznie. - Emil. To nie miało żadnego znaczenia. Chcę to od razu wyjaśnić.
- Dla mnie miało - odpowiedział chłopak.
- Co? - przeraziłam się, gdy to powiedział.
- Tak. Julia, to naprawdę się dla mnie liczyło.
- Emil ! - wydarłam się - jesteś z Dagą ! Kochasz ją !
- Przepraszam Cię za to, ale to było coś innego niż to z Dagmarą. - kiedy on to powiedział, oczy mi się zaszkliły.
Szybko się ubrałam w pidżamę i poszłam do siebie. Po drodze spotkałam Zuzę.
- Julia? Czemu wychodzisz z pokoju Emila? - zdziwiła się. Nic jej nie odpowiedziałam, tylko poszłam do siebie całkiem zamyślona. Za mną wbiegła Zuza, nie zamykając drzwi- Nie ! - wydarła się na cały głos - Nie zrobiłaś tego?! Przespałaś się z moim bratem?!
W tym momencie wszyscy zeszli się pod mój pokój i patrzyli na nas. Potem rodzice Zuzi spojrzeli na Emila. Wypchnęłam Zuzę z pokoju, po czym zakluczyłam drzwi. Przebrałam się w ubrania, nawet ne idąc pod prysznic. Weszła, na twittera. Pierwsze co zrobiłam, to weszłam na profil Justina. Jego ostatni wpis brzmiał tak: "Nawet po rozstaniu zdrada jest zdradą. Przepraszam". Nie wiedziałam, co zrobić. Nie wiedziałam jak to interpretować. Przespał się z kimś? Było pełno pytań, czy się rozstaliśmy. Postanowiłam to potwierdzić. Napisałam "@justinbieber i ja rozstaliśmy się. Zdrada jest zdradą nawet po rozstaniu.". Jako następny wpis dodałam "Nie chciałam tego zrobić. Emil". Za chwilę przeczytałam w wiadomościach prywatnych wiadomość od Justina. Napisał "Obydwoje sobie radzimy, prawda? Ty masz Emila, ja mam Angie. jesteśmy kwita.". Kiedy przeczytałam tą wiadomość rozkleiłam się. Postanowiłam jednak mu odpisać. "Każdy ma jakieś sposoby. Widać dla nas najlepszy jest seks.". Nie chciałam tak żyć. W jednym momencie moje życie straciło sens. Wiem, że ja też zdradziłam, ale on to zrobiło kolejny raz. Bolało. Wyciągnęłam z szafki żyletkę. Niewiele myśląc i nie wyłączając twittera napisałam kilka słów na kartce. "Przepraszam was, ale kocham Justina. Nie chcę tak żyć. Noc z Emilem nie miała żadnego znaczenia. Justin jest dla mnie najważniejszy. Zuzia, kocham cię bardzo, bardzo." Otwarłam drzwi i spojrzałam, czy ktoś tam stoi. Nie było nikogo. Więc już nie zakluczając drzwi przejechałam sobie żyletką po żyłach. Potem znowu. I jeszcze raz. Czułam, że odlatuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spoko, to jeszcze nie koniec:D
6,500 wyświetleń i jakoś powyżej 100 komentarzy ! Jestem dumna z was, skarby <3

2 komentarze:

  1. Pisz.....NIe moge sie doczekac nastepnego rozdziału:) Skad ty bierzesz ta wene i pomysły??? Jestem mega pełna podziwu:)

    OdpowiedzUsuń